MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kobietą na medal w Świętochłowicach została Justyna Kramorz, zastępca dyrektora CKŚ

Martyna Dyszka
M. Dyszka
Z Justyną Kramorz, zastępcą dyrektora Centrum Kultury Śląskiej, rozmawia Martyna Dyszka

W naszym plebiscycie Kobieta na Medal zdobyła pani 872 głosy. Jest pani zaskoczona?
Jestem bardzo zaskoczona, nie przypuszczałam, że tyle osób będzie głosowało. Choć nie ukrywam, że niektóre komentarze na forum dużo dają do myślenia. Mam do tego dystans, zdaję sobie sprawę, że w naszym obrębie jest sporo ludzi dobrej woli, którzy działają, a są niedostrzegani. Być może moja osoba trochę drażni niektórych ze względu na taką swobodę medialną, ale takie mam stanowisko. Nie próbuję zaistnieć w telewizji. Promuję imprezy i z tym głównie się to wiąże.

Ilu ma pani podopiecznych?

Oj, spore szeregi. Od 18 lat pracuję w kulturze i właśnie od tego czasu gdzieś te więzi są. Mimo że uczniowie mają swoje rodziny, nadal się spotykamy, nadal piszemy ze sobą i rozmawiamy przez telefon. Dla mnie to jest przyjemna sfera działania, że gdzieś tam zostaje sentyment. Podopiecznych traktuję jak swoje dzieci. Mówię, że jest to moja kochana młodzież. Jestem przeszczęśliwa , że mogę z nimi pracować i poszerzać ich pasje. Jednocześnie, jak potrzebują mojej pomocy, to wiedzą, że zawsze jakąś dobrą radą im służę.

Uczy pani tylko śpiewu?
Tak, uczę profesjonalnych zasad emisji głosu od maluszków do osób dojrzałych. Nie tylko tutaj w CKŚ, ale i w oddziale Chorzowskiego Centrum Kultury od 3 lat też mam swoje zespoły.

Początki pracy w Centrum Kultury Śląskiej były trudne?
Nigdy nie miałam problemów z komunikacją na różnych płaszczyznach ludzi. Oczywiście wiązało się to z trudną sytuacją, bo każdy człowiek w momencie, gdy rozpoczyna pracę, mówi sobie, że musi się spełnić, nie do końca jest przekonany czy uda mu się to zrealizować. Natomiast od początku podchodziłam do tego w sposób rodzinny i ciepły. Mając swoich podopiecznych z różnych środowisk, nie ukrywam, że też z domów dziecka, pomagałam im uwierzyć w siebie.

Uczy pani młodzież, a czy młodzi ludzie też panią czegoś uczą?
Zdecydowanie tak. To są relacje nie tylko z mojego kierunku wysyłane do młodzieży, ale ta młodzież bardzo dużo mi pokazała: pewne ścieżki, pewne możliwości. Nie ukrywam, że jestem tym wcześniejszym pokoleniem, może trochę "wycofanym". Teraz młodzież jest odważna, idzie do przodu i spełnia swoje marzenia. To mi też dało dużo myślenia i pewne rzeczy po prostu wprowadziłam w życie.

Poza pracą w CKŚ, ma pani na czas na życie prywatne?
Robię wszystko, by ten czas mieć. Ostatnio jest on okrojony, ale podstawą mojej działalności i prosperowania jest moja kochana rodzina. Mam troje dzieci, wspaniałego męża. Nie tylko spełniamy się jako rodzice, ale również mamy swoją działkę. Kiedy tylko możemy, to z dziećmi wyjeżdżamy. Spędzamy tam czas razem. Staramy się każdą wolną chwilę być razem i kontynuować tradycje scalania rodziny.

Jakie ma pani zainteresowania?
Narciarstwo jest moją wielką pasją. Każdej zimy wyjeżdżam na narty, ale są to wyjazdy jednodniowe i tylko w nasze polskie góry, które kocham, bo jak miałam trzy latka, rodzice postawili mnie na narty. Natomiast latem uprawiam windsurfing. Początki nie były dla mnie łatwe, bo zaczynałam bez instruktora. Ale w końcu opanowałam ten sport. Na dodatek zrobiłam to samodzielnie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto