Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świętochłowiczanin tragicznie zginął w wypadku wminioną niedzielę na autostradzie A1

Martyna Dyszka
Pan Henryk był najlepszym przyjacielem Gienka
Pan Henryk był najlepszym przyjacielem Gienka Lucyna Nenow
Gienek, Waldek i Heniek wychowali się na jednym podwórku przy ul. Łagiewnickiej w Chropaczowie. Znali się jak łyse konie. Po jakimś czasie Waldek wyprowadził się do Kuźni Raciborskiej. On i Gienek mieli wspólną pasję: motocykle.

Gienek, Waldek i Heniek wychowali się na jednym podwórku przy ul. Łagiewnickiej w Chropaczowie. Znali się jak łyse konie. Po jakimś czasie Waldek wyprowadził się do Kuźni Raciborskiej. On i Gienek mieli wspólną pasję: motocykle.
W weekendy wybierali się razem na wycieczki na motorach, zwiedzali zakątki Polski. Nie w głowie była im szybkość ani ściganie się. Dwa lata temu Eugeniusz kupił sobie wymarzony motor - choppera. Długo zbierał pieniądze.
- Niesamowicie cieszył się z zakupu. Razem pojechaliśmy do Rzeszowa, by go tu przywieźć - opowiada Henryk Wawrzyniak, najlepszy przyjaciel tragicznie zmarłego Eugeniusza.

W ubiegłą niedzielę Gienek i Waldek wybrali się na ostatnią wycieczkę w tym sezonie. Niestety, była to ich ostatnia podróż życia… Obaj zginęli tragicznie na autostradzie A1 w okolicy węzła Piekary Śląskie na pasie w kierunku Gliwic. To nie oni zawinili. W jadących na motorach 50-letniego mieszkańca Kuźni Raciborskiej i 54-latka ze Świętochłowic wjechał kierowca fiata bravo z Żor. Tłumaczył policjantom, że nie zauważył na drodze motocyklistów. Obaj motocykliści byli doświadczonymi kierowcami. Eugeniusz miał prawo jazdy prawie na wszystkie kategorie, na motorze jeździł od ponad 30 lat.

Świętochłowiczanin miał żonę, córkę i dwie wnuczki. Dziewczynki były oczkiem w głowie dziadka. Rodzina, sąsiedzi i przyjaciele Eugeniusza są w szoku i nie mogą uwierzyć, że nie zobaczą go już na swoim osiedlu, że nie porozmawiają z nim, nie pośmieją się wspólnie.

- Jeszcze w niedzielę rano z nimi rozmawiałem, mówili, że po tej wycieczce zakonserwują motory do następnego sezonu - opowiada ze łzami w oczach pan Henryk. Dodaje, że "jego Gienek" miał wiele planów na przyszłość.

- Chciał podróżować, zwiedzić całą Polskę na motorze - mówi przyjaciel.

Widywali się codziennie, siadali przed knajpką w Chropaczowie, której właścicielem jest pan Henryk i pili kawę. Oboje stronili od alkoholu. - Lubiliśmy żartować, Gienek sypał kawałami jak z rękawa - wspomina pan Henryk. Gienek był dla niego ważniejszy niż brat. Zawsze mógł na niego liczyć.

- To był człowiek do rany przyłóż - dodaje. Justyna Konieczny, krewna Eugeniusza, również nie może uwierzyć w to, co się stało w niedzielę. - Był bardzo dobrym człowiekiem, spokojnym i nikomu nie zawadził - wspomina pani Justyna.

Sprawa koszmarnego wypadku, trafiła już do Prokuratury Rejonowej w Bytomiu, która bada przyczyny tragedii.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto