Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nabożeństwo majowe przy Maria Hilf. Kaplica z Piekar Śląskich ma szanse na nowe życie?

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Nabożeństwa majowe pod kaplicą Maria Hilf odbywają się od czterech lat. To zasługa młodych fascynatów, którzy postanowili przywrócić mieszkańcom Piekar Śląskich pamięć o tym miejscu. Po latach starań miastu udało się przejąć kaplicę na własność. Teraz być może uda się ją wyremontować.

Historia zapomnianej kaplicy

Historia kaplicy Maria Hilf sięga XVII wieku. Na temat jej powstania krążą różne legendy. Według jednego z podań kaplicę wybudowano na cześć Jana III Sobieskiego. Król Polski miał zatrzymać się w miejscu dzisiejszej kaplicy w drodze do Wiednia, gdzie później dokonał historycznej odsieczy. Z tego puntu Sobieski ponoć spojrzał w stronę piekarskiej bazyliki i na pamiątkę tego wydarzenia postanowiono postawić tu kaplicę.

Inna i bardziej prawdopodobna historia mówi o tym, że kaplica Maria Hilf, co w języku polskim oznacza kaplicę Matki Bożej Wspomożycielki, była darem od pewnego bogatego rzeźnika z Bytomia. Miał być to gest wdzięczności za zdrowie jego córki, co tłumaczyłoby napis "Maria Hilf" nad wejście do kaplicy.

Nabożeństwo majowe przy Maria Hilf. Kaplica z Piekar Śląskic...

- Najstarszy dokument potwierdzający istnienie kaplicy, do którego udało nam się dotrzeć, pochodzi z roku 1827. Kaplica została wtedy zamieszczona na mapie Piekar Śląskich i Bytomia - mówi Piotr Kaszuba, człowiek zafascynowany historią kaplicy Maria Hilf.

Początkowo kaplica Wspomożycielki byłą budynkiem drewnianym. W 1905 roku drewno zastąpiła cegła, co potwierdza napis na elewacji kaplicy.

- Gdyby nakreślić jej historię na kartce, to przypominałaby ona sinusoidę - uważa Piotr.

- Na początku kaplica została postawiona, żeby chwilę później popaść nieco w zapomnienie. Następnie ktoś postanowił ją odmurować, ale w czasie II wojny światowej w jej okolicy przebiegała granica, tam też znajdowały się okopy, w których ponoć toczyły się walki, więc kaplica znów zaczęła niszczeć - opowiada Piotr.

W pierwszych latach PRL-u Maria Hilf ponownie przyciągnęła do siebie wiernych. Niestety później okoliczni mieszkańcy znów o niej zapomnieli. Dopiero w pierwszych latach Solidarności, w latach 70. przypomnieli sobie o niej kolejarze, którzy postanowili ją odremontować. W ostatnich czasach, czyli od lat 90. nikt raczej nie interesował się kaplicą Wspomożycielki, aż na jej trop wpadł Piotr ze swoim bratem Pawłem i znajomymi.

Wszystko zaczęło się od filmu

Piotr i Paweł Kaszuba to dwaj bracia z Piekar Śląskich. Jeszcze jako uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Sobieskiego w Piekarach postanowili nakręcić film o swoim mieście. Tak też natrafili po raz pierwszy na kaplicę Maria Hilf.

- Kręcąc ten film dowiedzieliśmy się, że gdzieś na pograniczu Piekar i Bytomia jest taka kaplica, ale nie potrafiliśmy jej zlokalizować. Szukaliśmy w internecie, pytaliśmy ludzi, ale nigdzie nie było żadnych informacji na ten temat - opowiada Piotr.

Rzeczywiście, kaplica Maria Hilf znajduje się pomiędzy Piekarami Śląskim a Bytomiem. Z jednej strony zamykają ją tory kolejowe, z drugiej strony znajduje się autostrada. Nawet dziś ciężko do niej trafić, choć w okolicy znajdują się znaki.

Kilka lat później Piotr i Paweł poznali Stanisława Dacego. Bracia zaangażowali się wtedy w ruch duszpasterstwa akademickiego przy piekarskiej bazylice, z którą Stasiu, jak mówi o nim Piotr, był już związany od dawna. Dziś cała trójka jest przyjaciółmi. Stasiu wiedział o kaplicy, ponieważ kiedyś trafił na nią jego brat. Chłopaki z powodów, których sami wtedy nie znali, zainteresowali się losami Maria Hilf, więc postanowili ją znaleźć. Był to rok 2016.

- Na miejscu zobaczyliśmy, że sama kaplica jest bardzo zniszczona, cały teren wokół niej był pełen śmieci, gruzu, w niczym nie przypominało to miejsca, które mogliśmy zobaczyć na zdjęciach sprzed kilkudziesięciu lat - wspomina Piotr.

Kumple postanowili więc zwołać znajomych i posprzątać to miejsce.

- Zrobiliśmy wydarzenie na facebooku, zaprosiliśmy przyjaciół i za pierwszym razem była nas prawie setka - mówi podekscytowany Piotr.

- Wtedy też uznaliśmy, że skoro powiedziało się "a", to trzeba powiedzieć "b". Postanowiliśmy w tym miejscu zorganizować nabożeństwo majowe - wyjaśnia Piotrek.

Tak od czterech lat przy kaplicy Wspomożycielki odbywają się nabożeństwa majowe, które poprzedza wielkie sprzątanie. Z resztą całą trójka przyjaciół razem ze swoimi znajomymi stara się doglądać kaplicy przez cały rok.

- Nawet nie musimy ich prosić o pomoc, bo oni sami się nam przypominają, mówiąc, że chcą pomóc - dodaje Piotr.

Od pierwszej akcji w przygotowaniu nabożeństw przy Maria Hilf pomagają księża z parafii Trójcy Przenajświętszej w Szarleju, na której terenie znajduje się kaplica, pomaga też Chór Kameralny Legato, który uświetnia tę uroczystość. Jedynie w tym roku nabożeństwo poprowadził kapłan z parafii Świętej Rodziny, ponieważ na Szarleju odbywało się akurat bierzmowanie.

Kaplica podświetlona i bliżej autostrady?

Tegoroczne nabożeństwo majowe przy kaplicy Maria Hilf 27 maja przyciągnęło setki osób. Wiele z nich pamięta kaplicę jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy znajdowały się w niej bogate witraże. Dziś drzwi do Maria Hilf są zamurowane, a na jej ścianach pojawiło się graffiti i napisy wymalowane przez wandali.

- Cieszy nas bardzo to, że tylu ludzi nas wspiera i co roku na tej uroczystości jest coraz więcej. Myślę, że w jakiś sposób zapisujemy się w ich świadomości, zwłaszcza w świadomości ludzi młodych, którzy za kilkadziesiąt lat będą mogli powiedzieć swoim dzieciom, że na granicy Piekar i Bytomia jest takie miejsce, do którego kiedyś chodzili i pamięć o kaplicy Maria Hilf dzięki temu nie zaginie - mówi Piotr.

Po kilku latach działalności grupy przyjaciół kaplica Wspomożycielki wpisała się w krajobraz Piekar. W 2016 roku obecne władze miasta podjęły pierwszą próbę przejęcia na własność terenu, na którym znajduje się Maria Hilf.

Dotąd w dokumentach należał on do dawnego właściciela, który w czasach II wojny światowej wyjechał do Niemiec, gdzie najprawdopodobniej zginął. Decyzją drugiej instancji sądu kilka tygodni temu kaplica stała się własnością miasta.

- Co teraz? Konieczne są uzgodnienia z konserwatorem zabytków, a następnie można wykonać projekt renowacji. Trzeba zabezpieczyć środki w budżecie miasta i możemy wreszcie odnowić kapliczkę - informuje Krzysztof Turzański, wiceprezydent Piekar Śląskich.

W ubiegłym roku pomysł na zagospodarowanie kaplicy Maria Hilf dał poseł Jerzy Polaczek. W jego wizji Wspomożycielka powinna zostać przeniesiona bliżej autostrady, żeby ludzie mogli ją zobaczyć. Tam można by było ją odrestaurować i odpowiednio oświetlić. Co ostatecznie stanie się z kaplicą? Czas pokaże.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto