MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miłosne wyznanie mieszkańca Sępólna na nietypowym „wyborczym” banerze. Pan Henryk dobrze wybrał już 35 lat temu

Sandra Szymańska
Sandra Szymańska
Pan Henryk zrobił swojej małżonce Małgorzacie z okazji 35 rocznicy ślubu nietypowy prezent. „Ja już wybrałem… 35 lat temu” – głosi nagłówek nad wizerunkiem wybranki serca mężczyzny. To chyba jedyny taki plakat „wyborczy” w przestrzeni miejskiej, który między jedną a drugą męczącą kampanią zamiast irytacji, wywołuje w przechodniu pozytywne emocje.
Pan Henryk zrobił swojej małżonce Małgorzacie z okazji 35 rocznicy ślubu nietypowy prezent. „Ja już wybrałem… 35 lat temu” – głosi nagłówek nad wizerunkiem wybranki serca mężczyzny. To chyba jedyny taki plakat „wyborczy” w przestrzeni miejskiej, który między jedną a drugą męczącą kampanią zamiast irytacji, wywołuje w przechodniu pozytywne emocje. nadesłane
„Ja już wybrałem… 35 lat temu” – głosi nagłówek plakatu, który pan Henryk zadedykował swojej małżonce z okazji 35. rocznicy ślubu. Taki baner z wizerunkiem wybranki serca zawisł na płocie w Sępólnie Krajeńskim. To chyba jedyny taki plakat „wyborczy” w przestrzeni miejskiej, który zamiast irytacji, wywołuje na twarzy uśmiech.

„Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że Cię mam,
Za to, że jesteś przy mnie, bym nigdy nie czuł się sam.
Każdego dnia nadajesz memu życiu nowy sens,
Z Tobą mogę iść po jego kres”...

Taka treść refrenu piosenki przedstawiciela nurtu reggae Mesajah na tle (być może jamajskiej) plaży widnieje na plakacie, który zawisł na płocie jednej z posesji w Sępólnie Krajeńskim w przedwyborczej gorączce banerowania przestrzeni miejskiej. Pan Henryk zrobił swojej małżonce Małgorzacie z okazji 35 rocznicy ślubu nietypowy prezent. „Ja już wybrałem… 35 lat temu” – głosi nagłówek nad wizerunkiem wybranki serca mężczyzny z czułym dopiskiem „Ukochanej żonie Gosi, ukochany mąż Heniuś”. Mało tego, w postscriptum to autor tej niespodzianki poleca się na kolejne 35 lat. Długa ta kadencja!

Statystyki rozwodów w Polsce

To chyba jedyny taki plakat „wyborczy” w przestrzeni miejskiej, który między jedną a drugą męczącą kampanią zamiast irytacji, wywołuje w przechodniu pozytywne emocje. Tym bardziej, że jak mówią najnowsze oficjalne dane z 47 sądów okręgowych w całej Polsce, w I kwartale 2024 roku wpłynęło do nich przeszło 21,1 tys. pozwów rozwodowych. To o blisko 6 procent więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków zarejestrowano nieco ponad 20 tys.

Do tego w pierwszych trzech miesiącach br. zakończono też blisko 19,8 tys. tego typu postępowań. To o 0,5% mniej niż rok wcześniej. Wówczas było ich niespełna 19,9 tys. Eksperci komentujący te dane zwracają uwagę na to, że oprócz powyższych kwestii, rośnie też przekonanie do mediacji. Wskazują także, że sama wysoka inflacja niekoniecznie miała wpływ na liczbę rozwodów, choć widać, że rok do roku lekko ich przybyło. Do tego znawcy tematu dodają, że w wielu sytuacjach działają inne czynniki i mechanizmy, które prowadzą do rozstań małżonków.

– Ogólnie spada liczba zawieranych małżeństw. Wchodzimy kolejny już niż demograficzny. Obecnych 20-latków jest o połowę mniej niż 40-latków. Tak więc kurczy się baza potencjalnych nowożeńców, co też oczywiście wpływa na liczbę ślubów. A i tak liczba pozwów rozwodowych utrzymuje się na dość stabilnym poziomie. Faktycznie okres pandemii wpłynął na to w kilku wymiarach. Część ślubów została przełożona na późniejsze lata, a niektóre z nich zwyczajnie się nie odbyły. Ponadto zamknięcie w domach mogło mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na rozpadające się małżeństwa. Jedne mogły zostać uratowane, a inne – zakończone w późniejszym czasie – uważa Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.

Natomiast psycholog Michał Murgrabia, pytany o to, czy dane o rosnącej liczbie rozwodów powinny nas niepokoić, wskazuje, że ludzie coraz częściej decydują się na rozpoczęcie procesu rozwodu w obliczu problemów w swoich małżeństwach. To może być także rezultatem większej świadomości społecznej na temat zdrowych relacji oraz gotowości do szukania szczęścia i satysfakcji w nowych związkach.

Czytaj też: Tak się rozwodzą mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego. Najczęstsze powody rozpadu związku

W podobnym tonie wypowiada się dr Małgorzata Eysymontt z Uniwersytetu SWPS, która jako adwokat na co dzień zajmuje się sprawami rozwodowymi. Zwraca ona uwagę na to, że kiedyś jako powód rozwodów bez orzekania o winie małżonkowie najczęściej wskazywali różnice charakterów. Natomiast dziś często jest to nieumiejętność wzajemnej komunikacji lub radzenia sobie z różnymi problemami życia codziennego i emocjami, w tym ze stresem, oraz przenoszenie problemów zawodowych do domu, a także wypalenie uczuć w związku.

- W czasie pandemii, a także tuż po jej zakończeniu wzrosła liczba pozwów rozwodowych. Gdy małżonkowie przebywali przez cały dzień razem, a już wcześniej nie dogadywali się, łatwiej było o konflikt. Zmęczenie wymuszoną izolacją oraz tym, że dzieci przez cały dzień były w domu i należało im organizować różne aktywności, dopilnować obowiązków szkolnych, a jednocześnie wykonywać pracę zawodową, powodowało, że częściej wybuchały kłótnie, które zaogniały sytuację w związkach. Okres pandemii sprzyjał więc refleksjom nad małżeństwem. Poza tym, Polacy – zwłaszcza ci na co dzień zamieszkali w większych miastach – stają się coraz bardziej świadomi swoich praw, nie chcą też tkwić w toksycznych relacjach – mówi dr Eysymontt.

Dlaczego Polacy tak często się rozwodzą?

W swojej praktyce zawodowej dr Małgorzata Eysymontt zauważa wzrost liczby pozwów w czasie wakacji lub zaraz po ich zakończeniu oraz w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Ekspertka łączy to z porządkowaniem spraw przed wyjazdami lub po dłuższym wypoczynku albo przed świętami i pod koniec roku. Wtedy nadchodzi czas przemyśleń, refleksji i podsumowań, które pomagają w podejmowaniu ważnych decyzji życiowych.

– Niekoniecznie rozwodzą się małżeństwa z krótkim stażem. W 2022 roku 18 proc. rozwodów dotyczyło małżeństw trwających od 0 do 4 lat, 20proc. – od 5 do 9 lat, 20proc. – od 10 do 14 lat, 14proc. – od 15 do 19, a 11proc. – od 20 do 24 lat. Rozwodziło się też 17 proc. par mających dłuższy niż 25-letni staż małżeński – wylicza dr Eysymontt.

Ekspertka z Uniwersytetu SWPS dodaje, że do najczęstszych przyczyn rozwodu – według danych GUS – należały takie kwestie, jak:

  • niezgodność charakterów – 52,3%,
  • niedochowanie wierności małżeńskiej – 17,5%,
  • nadużywanie alkoholu – 12,9%.

Rzadziej wskazywano na nieporozumienia na tle finansowym – 7,3%, trudności mieszkaniowe – 4,7%, naganny stosunek do członków rodziny – 1,3%, a także też dłuższą nieobecność jednego z małżonków – 1,2%.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roxie Węgiel o najdroższych ciuchach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sepolnokrajenskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto