MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec gaszenia składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Strażacy monitorują sytuację na Brynicy. Śledztwo prowadzi prokuratura

PAP
PAP
Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich 

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Karina Trojok
Straż pożarna zakończyła dogaszanie składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Nielegalnie składowane przy ul. Wyzwolenia niebezpieczne odpady zapaliły się tydzień temu 10 maja. Akcja gaśnicza była bardzo trudna, a chemikalia dostały się do wód Brynicy i Przemszy. Teraz wyjaśnianiem całej sprawy zajmuje się policja i prokuratura.

Oficjalnie działania związane z gaszeniem całego rozległego terenu składowiska w dzielnicy Michałkowice, liczącego sobie aż 6 tysięcy metrów kwadratowych, które zostało objęte ogniem, zakończyły się w piątek 17 maja w godzinach popołudniowych. Według szacunków władz Siemianowic Śląskich było tam zmagazynowanych w różnych pojemnikach kilka tysięcy ton rozmaitych substancji ropopochodnych, rozpuszczalników i farb, a także podobne ilości odpadów plastikowych.

- Zakończono działania gaśnicze i zabezpieczające w obrębie składowiska odpadów i terenu przyległego. Miejsce zdarzenia przekazano policji. W dalszym ciągu trwają działania na rowie Michałkowickim i rzece Brynicy w zakresie dozorowania i wymiany zużytych rękawów sorpcyjnych oraz słomy – przekazało w sobotę 18 maja Śląskie Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Choć sytuacja pożarowa została już opanowana, to nadal skutki tego zdarzenia są widoczne i odczuwalne w wodach miejscowych rzek, Brynicy i Przemszy. Z informacji przekazywanych przez wojewodę śląskiego, Marka Wójcika, w ciągu trzech dni z Rowu Michałkowickiego udało się zebrać ok. 15 tysięcy litrów zanieczyszczeń. Mają one zostać zutylizowane. Mimo ich tak ogromnej liczby, w rzekach nie stwierdzono śniętych ryb. Nie jest także zagrożona Wisła.

Śledztwo w sprawie pożaru składowiska będą teraz prowadzić policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich. Dochodzenie prowadzone jest w sprawie sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób, a także składowania odpadów wbrew przepisom, co może zagrozić życiu lub zdrowiu albo spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi.

- Cztery lata temu, przez magistrat Siemianowic Śląskich zostało złożone zawiadomienie o przestępstwie odnośnie składowania tych odpadów. Przedmiot tego zawiadomienia został włączony do wątku większej sprawy dotyczącej śmieci oraz nielegalnego składowania odpadów, nie tylko w Siemianowicach Śląskich. Śledztwo jest dużo szersze i obejmuje nie tylko aglomeracje śląską, ale inne miejscowości i dotyczy wielu podmiotów w zakresie składowania różnego rodzaju odpadów. Postępowanie jest dużo bardziej złożone. Mowa jest o zorganizowanej grupie – przekazał kilka dni temu prokurator Michał Binkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Możliwe więc, że sprawa pożaru w Siemianowicach Śląskich zostanie włączona do tego szerokiego śledztwa, które obejmuje 37 składowisk w całym kraju.

Prokuratura bada sprawę nielegalnego składowania odpadów w Siemianowicach Śląskich od 2019 roku. Podejrzani o składowanie odpadów w Siemianowicach Śląskich przy ul. Wyzwolenia usłyszeli zarzuty. Inne osoby, które obejmuje śledztwo, usłyszały zarzuty między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto