Monika Sobczak-Waliś nową dyrektorką Biblioteki Publicznej Gminy Gołuchów
Bibliotekarka, historyczka, regionalistka, szkoleniowiec. W 2008 r. rozpoczęła pracę w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Adama Asnyka w Kaliszu. Była kierownikiem Działu Informacji Naukowej i Zbiorów Specjalnych. Ponadto doktorantka w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Autorka ponad 100 artykułów naukowych i popularnonaukowych z zakresu historii regionalnej oraz bibliologii. Współautorka kilku publikacji dotyczących przeszłości najstarszego miasta w Polsce. Redaktorka naczelna „Rocznika Kaliskiego”, czyli z kolei najstarszego kaliskiego czasopisma popularnonaukowego. Wiceprezes tamtejszego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, członek Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Autorka i współautorka gier terenowych, a także aplikacji mobilnych skierowanych dla dzieci i młodzieży, podcasterka i videoblogerka, pomysłodawczyni Społecznego Archiwum Kaliszan. To imponujący zawodowy życiorys Moniki Sobczak-Waliś. Nowa dyrektorka Biblioteki Publicznej Gminy Gołuchów w rozmowie z portalem pleszew.naszemiasto.pl opowiada m.in. o swoich motywacjach, zamiłowaniach i planach na najbliższe miesiące.
Dalsza część tekstu pod wideo
Monika Sobczak-Waliś, nową dyrektorką Biblioteki Publicznej Gminy Gołuchów - zobacz materiał wideo
„Miejsce z ogromnym potencjałem”
Po 15 latach pracy w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Adama Asnyka w Kaliszu postanowiła pani zmienić otoczenie i podjąć się nowego wyzwania. Dlaczego?
Każdy w życiu stawia sobie nowe cele - mówi Monika Sobczak-Waliś. Poczułam, że mam na tyle dużo doświadczenia oraz wiedzy, że nadszedł moment, aby sprawdzić się w innym miejscu i nieco innej roli, chociaż mam nadzieję, że mimo nawału obowiązków dyrektorskich, uda mi się dalej pozostać bibliotekarzem. Przyznaję, że na razie większość czasu pochłaniają mi właśnie sprawy administracyjne, ale wierzę, że to się zmieni. W moim przekonaniu, by móc dobrze kierować instytucją, jakakolwiek by ona nie była, dobrze jest wyjść od czasu do czasu z gabinetu...
Miała pani dwóch szefów. Czego się pani od nich nauczyła? Co z kaliskiego gruntu da się „przeszczepić” do Gołuchowa?
15 lat to spory kawałek życia. Praca w bibliotece miejskiej w Kaliszu była moim pierwszym zawodowym wyzwaniem. Świadomie wybrałam zawód bibliotekarza, mając pomysł na to, co chcę robić. W miarę przybywania doświadczenia pojawiały się coraz odważniejsze inicjatywy. Przez lata zespół z którym pracowałam mocno się zmieniał, podobnie jak rola jaką pełniła i pełni biblioteka. Adamowi Borowiakowi w jakimś stopniu zawdzięczam rozwój naukowy. Zawsze we mnie wierzył i nadal wierzy, i dopinguje - choćby w kwestiach doktoratu. Z kolei Robert Kuciński odważył mnie wychodzić przed szereg i w pewnym sensie to jemu zawdzięczam decyzję o zmianie pracy. Mam nadzieję, że kaliskie doświadczenia zaprocentują w Gołuchowie. Chciałabym łączyć to, co dobre w tradycyjnym myśleniu o bibliotece i roli książki z nowoczesnym wydaniem.
Nowa dyrektorka zwykle oznacza nowe spojrzenie na funkcjonowanie biblioteki, a w konsekwencji zmiany.
Często tak się mówi, ale nie zawsze jest to jednoznaczne. Jeśli biblioteka dobrze działała, a tutaj mamy taki przypadek, to nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. Bardzo szanuję dorobek i osiągnięcia swojej poprzedniczki (Monika Sobczak-Waliś zastąpiła Elżbietę Kłakulak, która zmieniła pracę – przyp. red.). Zastałam znakomitą kadrę, miejsce z ogromnym potencjałem, więc stawiam sobie za cel rozwijanie tego, co dobre. Zmiany, które się pojawią będą spowodowane bardziej modyfikacją funkcji biblioteki w ogóle i jej postrzegania we współczesnym świecie. Jestem historykiem z wykształcenia i tego rodzaju zainteresowania zawsze bardzo mocno dochodziły do głosu w mojej pracy. Pewnie w Gołuchowie będzie podobnie.
Rozumiem, że będzie rozwijana idea biblioteki jako „trzeciego miejsca”
Dokładnie tak postrzegam rolę bibliotek. To miejsce, do którego przychodzimy po książki, spotkamy się z pisarzami, podróżnikami, artystami, etc., uczestniczymy w rozmaitych warsztatach, tworzymy gry i nagrywamy podcasty, ale jest to także przestrzeń, gdzie dba się o lokalne dziedzictwo. Chciałabym, żeby gołuchowska książnica w tej historii była mocno osadzona.
W koncepcję, która zakłada, że biblioteka jest czymś więcej niż tylko miejscem wypożyczania książek, wpisuje się Regionalny Zespół Pieśni i Tańca „Tursko” działający w strukturach książnicy.
Z pewnością. Bardzo mnie cieszy perspektywa współpracy z zespołem. Na pewno będę się starała dbać, żeby „Tursko” się rozwijało i odnosiło kolejne sukcesy. Mam ogromny szacunek do historii i dokonań grupy. Wierzę, że wspólnie możemy jeszcze wiele osiągnąć.
Jakie wydarzenia w najbliższych tygodniach odbędą się w bibliotece?
W końcówce 2023 roku kontynuujemy przedsięwzięcia, które książnica miała zaplanowane w swoim programie. Realizujemy bardzo duży i wymagający, dwuletni projekt BLISKO. W jego ramach odbywa się mnóstwo spotkań, warsztatów. Część już za nami, część odbędzie się wkrótce. To także czas tworzenia nowych projektów. Będziemy aplikować w programach ministerialnych, pozyskiwać zewnętrzne dofinansowania, aby móc zapraszać ciekawe osoby. Pierwsze burze mózgów już za nami. Narodziło się kilka ciekawych pomysłów, więc proszę trzymać kciuki, żeby udało się je wprowadzić w życie. Szykujemy niespodziankę na grudzień. Będzie to prezent od biblioteki z okazji pewnej rocznicy, ale szczegółów jeszcze nie chcę zdradzać.
Poczucie wolności
Przejdźmy do pani preferencji czytelniczych.
Biografie, autobiografie, wspomnienia, dzienniki - to jest ta literatura, która najbardziej mnie pociąga. Aktualnie jestem po lekturze biografii rzeki Wisły profesora Andrzeja Chwalby. Polecam serdecznie tę książkę. Podobnie „Chłopki”. Ta pozycja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Moje babcie pochodziły ze wsi. Dzięki tej publikacji łatwiej mi zrozumieć, dlaczego przez całe życie zachowywały się czy mówiły w określony sposób. Lubię też kryminały – szczególnie latem, na leżaku.
Ulubiony pisarz?
Na pewno Gabriel Garcia Marquez, którego kocham miłością absolutną, chyba na równi z Ernestem Hemingwayem.
Zawsze „ciągnęło” panią do humanistycznych tematów?
Tak. Książki czytam odkąd tylko pamiętam. Z kolei zainteresowania historią zawdzięczam moim fenomenalnym nauczycielkom, zarówno ze szkoły podstawowej, jak i średniej. To one mocno ukształtowały mnie w tym kierunku.
Lista pani pasji jest bardzo długa. Bieganie, filmy Pablo Almodovara i co mnie najbardziej zaskoczyło... szybowce. Jak narodziła się ta miłość?
Zupełny przypadek. Pewnego dnia obudziłam się z myślą dlaczego nie spróbować, to może być bardzo ciekawe doświadczenie. Jeden, drugi, trzeci lot w Michałkowie i tak poszło. Jest w tym pewnego rodzaju poczucie wolności, adrenalina. Szybowiec nie ma silnika, jesteśmy zdani na umiejętności pilota. Do tego dochodzi unoszenie się nad ziemią. Lubię czasami spojrzeć na wszystko z takiej właśnie perspektywy. Jak wracam na ziemię to z kolei chętnie biegam. Wówczas mogę spotkać się sama ze sobą, ułożyć sprawy dnia codziennego. Kiedy pracuje się dużo przy komputerze, to bieganie pozwala wyłączyć głowę, a zmęczyć ciało.
Na koniec proszę powiedzieć kilka słów o tworzonych przez panią podcastach
Kiedy ma się szefa, który jest fanem wszelkich cyfrowych nowinek nie sposób się im nie poddać. A tak na poważnie to w tym temacie zmotywowała mnie pandemia. W sytuacji obostrzeń, pomyślałam, że dział, którym kieruję w ogóle nie będzie funkcjonował w przestrzeni bibliotecznej. Dlatego najpierw pojawił się wideoblog „W białych rękawiczkach”.
Tutaj po raz pierwszy zmierzyłam się z kamerą. Każdy odcinek był poświęcony innemu zbiorowi specjalnemu. Były rękopisy, starodruki, kartografia, itd. Odbiór widzów był świetny, co jeszcze bardziej mnie zmotywowało do działania. Później przyszedł czas na podcasty. Stworzyliśmy „Poranki Hrabianki”, w których wcielałam się w tytułową rolę.
Postać była oczywiście wymyślona, ale opowiadała o faktach historycznych. Mój ostatni projekt, który rozpoczęłam jeszcze przed odejściem z poprzedniej pracy, to „Kaliski Podcast Historyczny”. Z nim postanowiłam wyjść poza Kalisz i odcinki trafiały na platformę Spotify, czyli może powiedzieć, że wypłynęliśmy na dość szerokie wody. Zapraszałam historyków i regionalistów. Rozmawialiśmy na różne tematy związane z przeszłością regionu. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się że mamy słuchaczy w Australii, Rumunii, Niemczech czy USA.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?