Zegar na Mijance znów będzie tykać

Firma Uni-Tec z Mysłowic w połowie listopadzie ubiegłego roku wygrała przetarg na wydzierżawienie miejskiego obiektu, pod warunkiem remontu, utrzymania i konserwacji zegara. Ale czy mieszkańcy Świętochłowic właśnie tego chcą? Jeden z internautów ukrywający się pod pseudonimem "terrytonio" na portalu swietochlowice.naszemiasto.pl napisał, że zegara na Mijance wcale mu nie brakuje, bo nie jest fajny. Dodaje, że na jego miejsce powinno się wstawić lepszy.

- Gdyby zegar został naprawiony i odnowiony, widać by było, że coś się w mieście dzieje - mówi Damian, mieszkaniec Świętochłowic.
A to nie byle jaki zegar, bo kultowy, zwany też zegarem rzemieślników. - Kiedyś, gdy ten zegar działał, to był wyznacznikiem Mijanki. Był ważnym punktem w mieście, pod którym ludzie się umawiali. Nawet teraz, mimo, że zegar nie działa mówi się: "spotkajmy się pod zegarem" - dodaje Damian.

Od co najmniej kilku lat czas na Mijance się zatrzymał. Codziennie spoglądali na niego mieszkańcy oczekujący na tramwaj i autobus, ale nie w celu sprawdzenia czy komunikacja miejska się nie spóźnia, a dlatego że straszył swym wyglądem. Przez długi czas wskazówki zegara nie chodziły, a słup był obklejony reklamą firmy "Tomax", która dawno przestała istnieć.

Obecny dzierżawca zegara, oprócz konserwacji zegara, ma do wykorzystania 16 m kw. reklamy na słupie, na którym umieszczony jest zegar. Firma miesięcznie będzie płacić ok. 160 zł czynszu.

Słynny zegar na Mijance postawiła w 1978 roku jedna z firm handlujących obuwiem. W tamtych czasach był nawet podświetlany! Dawniej takie funkcje pełniły wieże zegarowe na kościołach, a obecnie podobny zegar jak ten, tyle że wskazujący godzinę i temperaturę znajduje się przy ul. Metalowców.

Jakie Wy macie wspomnienia z zegarem na Mijance? Cieszycie się, że znów będzie tykać?**Piszcie i komentujcie!**