Wigilia Abrahama - 50. rocznica urodzin Mirosława Breguły. Wieczór wspomnień o artyście

Magdalena Nowacka-Goik
Wigilia Abrahama - 50. rocznica urodzin Mirosława Breguły: W Centrum Kultury Śląskiej w Świętochłowicach odbyło się niezwykłe spotkanie, poświęcone Mirkowi Bregule. Solista zespołu Universe, 10 lutego 2014 roku skończyłby 50 lat. „Abrahama „ jednak nie doczekał. W listopadzie 2007 popełnił samobójstwo w chorzowskiej kamienicy przy ul. Wandy, w której mieszkał.

Wigilia Abrahama - 50. rocznica urodzin Mirosława Breguły

Chorował na raka krtani, walczył też z alkoholizmem. Współzałożyciel i lider zespołu muzycznego Universe utworzonego w 1981 razem z Henrykiem Czichem. Nazwa zespołu nawiązuje do fascynacji Breguły grupą The Beatles, a inspirowana była kompozycją Johna Lennona i Paula McCartneya pt. "Across the Universe". Wraz z zespołem koncertował m.in. w USA, Niemczech i na Kubie. Jego charakterystyczny głos był znakiem firmowym zespołu. Był autorem ponad 150 tekstów, sam komponował oraz aranżował muzykę w zdecydowanej większości utworów zespołu.

Niezwykła osobowość artysty sprawiła, że wciąż żyje we wspomnieniach fanów. Około setka przyjechała do Świętochłowic, aby wigilię przed pięćdziesiątą rocznicą jego urodzin spędzić na wspomnieniach o artyście. Wspominali go sami fani, koledzy , siostra Beata.
- Nie spotykamy się na przyjęciu zaduszkowym, tylko urodzinowym – podkreślał Jerzy Ciurlok, prowadzący spotkanie.

Zapytany przez DZ, jak jego zdaniem Mirosław Breguła spędziłby swoje urodziny, nie miał wątpliwości, że rozrywkowo.
- Na pewno byłoby wesoło. Bo Mirek był niezwykle pogodnym człowiekiem, przy całej swojej sentymentalno – romantycznym nastawieniu do wielu spraw i takiej też twórczości. Ale mało kto znał tę jego bardziej radosną twarz. A ja znałem. I jestem przekonany, że świetnie sprawdziłby się w roli aktora kabaretowego. Wiem, co mówię, bo spędziliśmy ze sobą setki godzin za kulisami różnych scen i w trasach koncertowych. Kabaret Masztalskich (Jerzy Ciurlok występował w nim jako Ecik – przyp. Red.) wspólnie brał udział w trasach koncertowych z zespołem Universe. Mirek potrafił zaskoczyć żartem. Dlatego chciałbym też pokazać tę jego stronę i uciec od jego tragedii. Bo chociaż miał trudne życie, ta tragedia nie była w nie wpisana, tak jak w innych życiorysach, tzw. artystów przeklętych. Jestem zdania, że był to impuls, od którego nie było już odwrotu – mówi Jerzy Ciurlok.

Podkreśla jednocześnie, że Mirek był wrośnięty w Śląsk, a jego „Blues na wpół do piątej rano” , hymn jego pokolenia, nie mógłby powstać, gdyby nie mieszkał właśnie tutaj.

Beata Haładus, siostra Mirosława Breguły wspomina, że po raz pierwszy artystę w swoim bracie zobaczyła na koloniach , gdzie pracowała jako pomoc wychowawcy, a Mirek - wtedy osiemnastolatek, wystąpił dla kolonistów, śpiewając piosenkę „Mr Lennon”.
– Na pewno wielka rolę w kształceniu muzycznym Mirka wywarł dziadek. Miał piękny głos i to z nim pierwszym śpiewał Mirek. Potem dziadek zapisał go do szkoły muzycznej – opowiada Beata Haładus.

Mirek na początku jednak bardziej fascynował się piłką nożną. – Pamiętał sytuację, kiedy Mirek zamiast iść na lekcję do szkoły muzycznej, poszedł grać. Dziadek wbiegł wtedy na murawę , złapał za ucho i ściągnął z boiska – wspominała siostra muzyka.

Wśród fanów, którzy przyszli na „Wigilię Abrahama” była Gabriela Golub z Chorzowa
- Dużo wiedziałam o Mirku, bo moje bratanice kumplowały się z nim i jego siostrą. Kiedy grał i śpiewał, nie byłam jego zagorzałą fanką, bo nie miałam czasu, zajęta domem i wychowaniem dziecka. Ale słuchałam jego muzyki i przemawiały do mnie teksty. Uważam też, że był bardzo dobrym instrumentalistą. Jego śmierć była dla mnie szokiem. Myślę, że był przykładem człowieka, który czuł się w pewnym momencie nieszczęśliwy. Dobrze jednak, że jest kontynuacja jego twórczości, że zespól wciąż istnieje – podkreśla.

Teresa Wolf na spotkanie przyjechała aż z Rzeszowa. – Fascynuje mnie osobowość Mirka, autobiograficzne teksty. Dla mnie są czymś miłym dla ucha i jednocześnie ukojeniem dla duszy – podkreśla.

Danuta Wieczorek w spotkaniu poświęconym artyście wzięła udział razem z mężem Grzegorzem i córką Klaudią.
- Mirek był przystojniakiem, w którym kochały się dziewczyny z mojego pokolenia. Ale oczywiście nie tylko uroda była ważna. Głos, osobowość, to wszystko sprawiło, że jestem cały czas zagorzałą fanką twórczości Mirka. Na zloty jego fanów jeździmy całą rodziną a córka pod wpływem właśnie muzyki zespołu Universe postanowiła grać na gitarze. Dobrze, że zespół cały czas tworzy, ale bez Mirka to już nie jest to samo – mówi Danuta Wieczorek.

Rzeszów. Spacer szlakiem sklepów i warsztatów z okresu okupacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie