Od pierwszej minuty licznie zgromadzeni w Chorzowie kibice nie oglądali wielkiej gry, ale szarpaną grę z obu stron. Świętochłowiczanki, które rozpoczęły w ofensywnym ustawieniu 1-3-4-3 próbowały uporządkować swoje poczynania, a gospodynie skupiały się tylko na przerywaniu ich akcji – głównie faulami.
Tygryski zamiast grać piłką dały się wciągać w futbolową wojnę, co było wodą na młyn dla chorzowianek. Swoje trzy grosze do nerwowej atmosfery dorzucił też wyjątkowo słaby arbiter, który już na początku powinien utemperować zawodniczki Jaskółek żółtymi kartkami. Nie zrobił tego i mecz przypomniał... polowanie na Tygryski. Kilka razy gospodynie wycięły świętochłowiczanki równo ze sztuczną trawą.
Do przerwy Jaskółki prowadziły 1:0 po bramce z kontry. Po przerwie gospodynie dalej grały ostro, ale arbiter wreszcie kilka razy ukarał je żółtymi kartkami. Lepiej na boisku prezentowały się też świętochłowiczanki. Kilka rad od trenera przekonało dziewczyny, że jeszcze można odmienić losy spotkania. Wreszcie na indywidualną akcję zdecydowała się Patrycja Bonczyk i wywalczyła rzut karny, który pewnie na bramkę zamieniła Daria Pluta.
Z remisu Tygryski nie cieszyły się długo, bo po błędzie Joanny Postek piłka po raz drugi zatrzepotała w naszej siatce. Tygryski jednak nie poddały się i raz jeszcze pokazały charakter. Lewą stroną przedarła się Klaudia Miłek i po mocnym strzale lewą nogą zdobyła gola, którego można określić jako „stadiony świata”. To była akcja jakby z innej, lepszej bajki niż pełen brutalności derbowy mecz.
W końcówce pan z gwizdkiem wyrzucił jeszcze z boiska Barbarę Przewodnik, która została ukarana czerwoną kartką za faul taktyczny. Gry w przewadze chorzowianki jednak nie wykorzystały i mecz zakończył się remisem 2:2.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?