Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szef GZM ujął się za aresztowanym prezydentem Mosiem

Monika Krężel
Eugeniusz Moś.
Eugeniusz Moś. fot. Marzena Bugała.
Wojciech Czech, dyrektor Biura Górnośląskiego Związku Metropolitalnego przygotował projekt wystąpienia prezydentów miast GZM do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Chodzi o uchylenie aresztu wobec prezydenta Świętochłowic.

- Kilku prezydentów zasugerowało, żeby kolejny raz poruszyć sprawę prezydenta Świętochłowic - wyjaśnia Wojciech Czech, dyrektor biura GZM. - W projekcie wystąpienia jego potencjalni sygnatariusze zapewniają, że Eugeniusz Moś stawi się na każde wezwanie sądu i nie będzie utrudniał postępowania - dodaje.

Według Wojciecha Czecha aresztowanie prezydenta Świętochłowic jest niepotrzebne. - Uważam, że nikogo nie wolno karać bez prawomocnego wyroku sądowego. Tymczasem prezydent Eugeniusz Moś, członek zarządu naszego związku, przebywa od stycznia w areszcie. Według zasad praworządności najpierw komuś udowadnia się winę, a potem ustala karę. Postępowanie w odwrotnej kolejności jest łamaniem konstytucji - podkreśla.

To nie pierwsze pismo popierające prezydenta Mosia. Na początku kwietnia do redakcji trafił wykaz ponad 20 nazwisk z poparciem dla prezydenta Świętochłowic. Na liście widnieją nazwiska m.in. Antoniego Piechniczka, Tadeusza Donocika, prezesa Regionalnej Izby Gospodarczej, Adama Pastucha, dyrektora zespołu "Śląsk", Józefa Skrzeka, Romana Urbańczyka, przewodniczącego zarządu KZK GOP, a także księży czy kilku prezydentów śląskich miast, jak Piotr Koj, Andrzej Stania, Paweł Silbert, Grzegorz Osyra.

Prezydent Świętochłowic i ówczesna sekretarz miasta zostali zatrzymani 21 stycznia. Prokuratura przedstawiła im zarzuty popełnienia przestępstwa – przyjęcie i żądanie korzyści majątkowych. Grozi im od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Materiał dowodowy, na którym dysponują prokuratorzy opiera się na zeznaniach świadków, pracowników spółek miejskich. Urzędnicy mieli w pierwszym przypadku domagać się 100 tys. zł, ale przyjąć 25 tys. zł, zaś w drugim mieli żądać kwoty stanowiącej równowartość 15-krotności 40 procent miesięcznego wynagrodzenia osoby, która miała im wręczyć łapówkę. W tym przypadku urzędnicy mieli wziąć 70 tys. zł. Pieniądze miały być przeznaczone dla prezydenta, ale w ich przekazywaniu miała pośredniczyć sekretarz miasta. Nieprawidłowości wykryła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto