Dopiero za tydzień, 23 maja poznamy wyrok w sprawie ubiegłorocznego pożaru w Świętochłowicach, w którym zginęło pięć osób. 30-letni Adam G. jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie tragedii. Grozi mu 7 lat za kratkami. W środę w Sądzie Okręgowym w Katowicach mężczyzna przeprosił poszkodowanych zgromadzonych na sali sądowej.
– Bardzo tego żałuję – wyraził skruchę oskarżony. Przeprosin tych nie przyjęła obecna w sądzie Barbara Kawałek, która w wyniku pożaru straciła 16-letniego syna i matkę. Dla niej wspomnienia są wciąż żywe.
– Nigdy mu nie wybaczę tego co zrobił! To nie jest człowieka, to bestia. Powinien być do drzewa przywiązany i żywcem spalony – mówi Barbara Kawałek. Do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią dziecka i matki.
– Dowiedziałam się, że on specjalnie dezodorantem popsikał fotel na klatce schodowej i zapalił, a teraz tłumaczy się, że nieumyślnie, że nie pamięta, że był pijany – dodaje ze łzami w oczach poszkodowana. Podczas śledztwa oskarżony przyznał się do winy.
Pożar kamienicy przy ul. Barlickiego w świętochłowickich Lipinach wybuchł w nocy 17 czerwca 2011 roku. W sumie zginęło pięć osób: cztery z powodu zatrucia tlenkiem węgla, jedna wyskoczyła z okna chcąc ratować się prze ogniem.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
