Strażnicy miejscy mieli swoje święto

W mieście jest ich zaledwie 15, choć przydałaby się o wiele większa grupa.

– Mamy wspólne patrole z policjantami, które świetnie zdają egzamin – mówi Jacek Hawranek, komendant Straży Miejskiej w Świętochłowicach. – Teraz robimy analizę finansową, bardzo oszczędnie gospodarujemy naszym budżetem. Po analizie okaże się, czy pod koniec tego roku także będziemy mogli znowu ogłosić nabór do straży miejskiej. Jeśli tak, top ogłoszenia na pewno pojawią się na tablicach ogłoszeniowych urzędu i w internecie – dodaje.

Pod koniec ubiegłego roku do straży przyjęto trzy osoby. Tymczasem jeszcze wcześniejszy nabór miał miejsce... prawie 14 lat temu.

Zainteresowanie pracą w straży miejskiej jest ogromne. Kandydaci muszą przejść najpierw test, a także rozmowę kwalifikacyjną. Potem czeka ich kurs w Legionowie pod Warszawą, szkolenia w jednostce, oraz egzamin w Warszawie. Jeśli wszystko zaliczą, zdadzą egzamin testowy, to wtedy mogą złożyć ślubowanie.


W poniedziałek z okazji „Dnia Strażnika Miejskiego i Gminnego” wyróżnieni zostali wszyscy świętochłowiccy strażnicy, otrzymali nagrody roczne. Dwóch strażników dostało specjalne pochwały, gdyż ich osiągnięcia w służbie uznano za największe w tym roku. Wyróżnili się wykryciem nielegalnego przemytu papierosów bez akcyzy w Świętochłowicach.

Uroczysta odprawa odbyła się w sali kominkowej Urzędu Miejskiego. Strażnikom gratulowali Urszula Gniełka, pierwszy zastępca prezydenta miasta oraz insp. Bogdan Nowak, komendant miejski policji w Świętochłowicach.

Świętochłowiccy strażacy mówią, że mieszkańcy dzwonią do nich w różnych sprawach, proszą o interwencję, a przez to nie są kojarzeni wyłącznie z zakładaniem blokad. – Rośnie nasz autorytet w oczach mieszkańców – cieszy się komendant Hawranek.

Tymczasem siedziba Straży Miejskiej będzie się mieścić w przyszłości w Lipinach – w miejscu, gdzie wcześniej był komisariat policji. Teraz trwa tam remont. Przeprowadzą się tam wszyscy strażnicy, będzie także miejsce dla dzielnicowych.