Strajk na kolei: pociągi do Świętochłowic po godzinie 7 nie przyjechały

AKTUALIZACJA GODZ. 9.02:

Pociągi już jeżdżą normalnie: przez stację kolejową Świętochłowice przejechał pociąg do Gliwic. Tak jak zapowiadali kolejarze, strajk trwał jedynie przez dwie godziny od 7 do 9.

GODZ. 8.10:

- Pociąg odjechał przed 7, drzwi zamknęły mi się przed nosem – mówił jeden z panów, który wspólnie z pozostałymi czekał z nadzieją, że po 7 jednak chociaż jeden pociąg zatrzyma się w Świętochłowicach.

- Czekam dziesięć minut i idę na autobus – zapowiadał inny pasażer. Po chwili poszedł szukać innego środka transportu niż pociąg. Jedni odchodzili, inni przychodzili, ale wszyscy tak naprawdę tylko stracili czas i zmarzli. Wszystkie pociągi na trasie S1 Gliwice-Częstochowa-Gliwice, która przebiega przez Świętochłowice zostały zatrzymane przymusowo na innych stacjach, m.in. w Będzinie i Chorzowie Batorym.

Jedna z pasażerek poinformowała wszystkich zgromadzonych na stacji w naszym mieście, że dzwoniła na informację i pociąg do Katowic ma przyjechać, a ze stolicy naszego województwa jest zorganizowana komunikacja zastępcza. Nic z tego, bo i ten pociąg też nie przyjechał jak wszystkie wcześniejsze.

Większość pasażerów przyszła na stację, bo była przekonana, że Koleje Śląskie nie strajkują. To prawda, ale strajkują pracownicy PKP PLK, czyli spółki, która odpowiada za infrastrukturę kolejową. Bez nich ruch pociągów nie jest możliwy.

Na stacji można było usłyszeć ogólny komunikat, że dzisiaj mogą wystąpić zakłócenia w ruchu pociągów w godz. od 7 do 9 z powodu strajku związków kolejowych. A przywracanie normalnego kursowania pociągów może potrwać jeszcze kilka godzin.

- Takiej skali zatrzymanych połączeń nie było nawet w grudniu, nie jesteśmy w stanie zapewnić komunikacji zastępczej na wszystkich odwołanych połączeniach - mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.