Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura uchyliła areszt prezydentowi Świętochłowic

Monika Krężel
Prezydent Świętochłowic
Prezydent Świętochłowic Marzena Bugała
Aresztowany w styczniu prezydent Świętochłowic Eugeniusz Moś opuścił w piątek areszt. Ma zakaz kontaktowania się ze świadkami, wpłacił 50 tys. zł kaucji. Nadal jest prezydentem miasta, ale nie może kierować urzędem.

Decyzja o wypuszczeniu prezydenta z aresztu zapadła po południu. - Prokuratura uchyliła areszt, gdyż nie ma podstaw do dalszego jego przedłużania - tłumaczy Artur Ott, prokurator rejonowy w Bytomiu. - Nie oznacza to, że sprawa została umorzona. Postępowanie przygotowawcze zmierza do zakończenia za miesiąc, może dwa - dodaje.

Eugeniusz Moś i ówczesna sekretarz miasta Jolanta S.-K. zostali zatrzymani 21 stycznia. Prokuratura przedstawiła im zarzuty popełnienia przestępstwa - przyjęcie i żądanie łapówek. Grozi im od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Od momentu aresztowania sąd dwa razy przedłużał areszt wobec prezydenta, najpierw w kwietniu, potem w czerwcu. Za każdym razem sędziowie tłumaczyli, że istnieje uzasadniona obawa, iż Eugeniusz Moś mógłby utrudniać śledztwo poprzez m.in. wpływanie na zeznania świadków.

Obrońcy prezydenta z kolei zaskarżali decyzje do Sądu Okręgowego podkreślając, że podejrzany nie utrudniałby postępowania, proponowali także zastosowanie poręczenia majątkowego i dozoru policji.

Latem rodzina prezydenta złożyła do Prokuratora Generalnego, Andrzeja Seremeta, skargę na prokuratora prowadzącego sprawę Eugeniusza Moś. Zdaniem rodziny prokurator drastycznie ograniczał prezydentowi widzenia z nią.

- Decyzja o uchyleniu aresztu nie ma nic wspólnego z pismami kierowanymi do prokuratora generalnego - tłumaczy prokurator Artur Ott.

Tymczasem materiał dowodowy, którym dysponują prokuratorzy opiera się na zeznaniach świadków, pracowników spółek miejskich. Świętochłowiccy urzędnicy mieli w pierwszym przypadku domagać się 100 tys. zł, ale przyjąć 25 tys. zł, zaś w drugim mieli żądać kwoty stanowiącej równowartość 15-krotności 40 procent miesięcznego wynagrodzenia osoby, która miała im wręczyć łapówkę.

W tym przypadku urzędnicy mieli wziąć 70 tys. zł. Pieniądze miały być przeznaczone dla prezydenta, ale w ich przekazywaniu miała pośredniczyć sekretarz miasta. Nieprawidłowości wykryła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prezydentowi Świętochłowic postawiono kilka zarzutów. Trzy spośród nich dotyczą przyjęcia i żądania łapówek, jeden zaś przyjęcia łapówki, ale bez elementu jej żądania. Kolejny zarzut dotyczy nakłaniania innej osoby do takiego zachowania, które miało spowodować, że przeciwko niej byłoby prowadzone postępowanie.

Tuż po styczniowym aresztowaniu rodzina Eugeniusza Moś wydała oświadczenie, w którym zapewniała o niewinności prezydenta, a zatrzymanie łączyła z polityką samorządową. Jego córka zadeklarowała wpłatę 50 tys. zł na konto fundacji walki z korupcją, jeśli prokuratura znajdzie wystarczające dowody, a sąd orzeknie o winie Eugeniusza Mosia.

Eugeniusz Moś jest prezydentem od 2000 roku, z wykształcenia jest historykiem. Jeszcze zanim został aresztowany zapowiadał, że będzie startował w wyborach w 2011 r.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto