18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Śląska ocenia jesienną katastrofę w wykonaniu piłkarzy

Zbigniew Anioł
Z.Anioł
Prezes Antoni Jojko w rozmowie z nami ocenia rundę jesienną w wykonaniu piłkarzy Śląska Świętochłowice, a także wspomina o przyszłości jaka czeka klub. - Pan ma tyle pytań? To jest przecież zabójstwo – zażartował na początku rozmowy prezes. Ale po tak słabej rundzie jest o co pytać.

Chciałbym czegoś pogratulować Śląskowi w rundzie jesiennej, ale za bardzo nie wiem czego. Ma pan jakiś pomysł?
Na pewno nie ma czego gratulować, bo nasze miejsce w tabeli prowokuje, aby zastanowić się dlaczego było tak słabo? Na gratulacje nie ma tutaj miejsca. Trzeba na spojrzeć szerzej i znaleźć odpowiedź dlaczego tak się stało. I to jest teraz naszym głównym tematem spotkań z trenerem i zarządem po zakończeniu pierwszej części sezonu.

Bo jak się spojrzy na tabelę i sytuację Śląska, aż oczy bolą. Cztery punkty w piętnastu meczach jest więcej niż porażką. Zgodzi się pan?
Tak, na pewno i to jest chyba pierwszy taki przypadek w historii tego klubu. Ja w swojej ponad trzydziestoletniej pracy nie przypominam sobie podobnej sytuacji. Mimo że często było źle. W tej chwili jest jakaś niemoc. Cztery punkty, które mamy na koncie zdobyliśmy po dobrych meczach. I takich spotkań było więcej, ale nie zawsze decydowały względy sportowe. I nie boję się o tym otwarcie powiedzieć. Tak było w potyczce z Concordią Knurów u siebie, gdzie mogliśmy uzyskać lepszy wynik, ale nie mieliśmy możliwości. Zresztą pisaliście o tym (Śląsk przegrał 0:3 po dwóch bardzo kontrowersyjnych decyzjach sędziego – przyp. red.). My nigdy nie idziemy na żaden układy i układziki, za to też pokutujemy. Już wiele razy na waszych łamach mówiłem, że gramy w najtrudniejszej, pierwszej grupie. Ale wciąż nie wiemy dlaczego, bo nie dostaliśmy odpowiedzi. Ale nie ma to decydującego wpływu, że tak słabo gramy. Bo są drużyny, z którymi powinniśmy wygrać. Dlatego w najbliższym czasie będą w drużynie wstrząsy i to poważne.

Strzeliliście jedenaście goli. Macie w ogóle w kadrze chociaż jednego napastnika, bo taka liczba budzi w tym temacie wątpliwości?
Mieliśmy napastników i uważam, że powinni strzelać gole. Ale jak się marnuje takie okazje jak w ostatnim meczu, to już nie jest niemoc, tylko głupota. Jestem jednak daleki od myślenia, że to robienie na złość. Po meczach kontrolnych usiądziemy sobie z trenerem i zdecydujemy, którzy piłkarze z obecnej kadry z nami zostaną, a którym podziękujemy. Niektórzy, czujący się bardzo pewnie mogą się zdziwić.

A obrońców? Bo 51 goli straconych też jest tragedią.
Obrona mało kiedy grała stabilnym ustawieniem. Dużą stratą był brak Krzysztofa Jojko przez jakiś czas, który razem z Łukaszem Skrzypnikiem tworzył pewną parę stoperów. Mamy takich zawodników, jakich mamy, którzy grają amatorsko. I z czasem znaleźli sobie pracę, co spowodowało, że nie mogli regularnie trenować. To bardzo utrudniało przygotowanie do spotkań. Poza tym gracze z ławki rezerwowych są za słabi, aby zastąpić tych z pierwszego składu.

Generalnie rzecz biorąc, jesteście najsłabszą drużyną piłkarską w tym sezonie w mieście.
Patrzymy na to spokojnie. Nie ma ciśnienia na grę w okręgówce, ale nikt nie chce też byśmy spadli. Niestety jesteśmy w dołku, ale jeszcze nie zostaliśmy zdegradowani i możemy odrobić wiosną straty punktowe.

Jako prezesowi jest panu wstyd za takie wyniki?
Śląsk Świętochłowice ma gorszy okres i wszyscy na nas plują, że to tragedia. Jak graliśmy w czwartej lidze, wszyscy nas klepali po plecach. Teraz się o tym nie pamięta. Jestem już długo prezesem i nie działa to na mnie. Nie wiem, może kibice będą się cieszyć, że zobaczą derby miasta w A- klasie i wtedy na stadion przyjdzie kilkaset osób. Ja wolałbym jednak taki derbowy mecz zobaczyć w klasie okręgowej i życzę Naprzodowi awansu. Na zarządzie powiedziałem, że do końca roku na pewno pozostanę prezesem, a potem zobaczymy. Jeśli jest ktoś ma pomysł i pomoże Śląskowi, zapraszam do klubu. Do tej pory jednak spotkałem mało takich osób. Lepiej krytykować z boku.

Czemu w ogóle Śląsk jest tak słaby?
Jest słaby, bo jesteśmy po prostu w dołku. I nikt na to nie ma recepty. To są Ci sami piłkarze, którzy roku temu zdobyli przecież ponad czterdzieści punktów. Teraz musimy to wszystko dokładnie przeanalizować i wyciągnąć konkretne wnioski. W styczniu będziemy już mogli podjąć wiążące decyzje.

Zna pan taką drużynę jak Skrzyczna Lipowa?
Nie.

Też ma cztery punkty w klasie okręgowej, tak jak Śląsk. I we wszystkich grupach w województwie Śląskim nie ma gorszych. Doborowe towarzystwo.
Jesteśmy najsłabsi pod względem punktów, ale niekoniecznie najsłabsi jako klub. Bo Śląsk jest stabilny organizacyjnie. Jest takie powiedzenie, że czasami trzeba nisko upaść, aby potem się podnieść. I mam nadzieję, że nam się to uda. Już nazywano mnie tutaj szarlatanem jak powiedziałem, że awansujemy do czwartej ligi. I awansowaliśmy, więc da się wszystko zrobić. Jesteśmy najsłabsi w województwie w tej klasie rozgrywkowej, ale niech pan popatrzy na to z innej strony. My nie mamy żadnej pomocy z zewnątrz. Z reguły właśnie takie małe kluby ja ten który pan wymienił (Skrzyczne Lipowa – przyp. red.) mogą liczyć na duże wsparcie, bo stawia się na ich rozwój. Kiedy słyszę jakie tam są premie za mecze i pieniądze dla piłkarzy, to my z takimi warunkami, awansowalibyśmy do czwartej ligi. Może i są nisko w tabeli, ale warunki mają lepsze niż my.

ŁKS Łódź w Ekstraklasie miał pięciu trenerów, szkoleniowców zwalniają też inne polskie kluby, włoskie zresztą też. Śląsk ma obecnie czwartego trenera na półmetku sezonu, a licząc też pana nawet piątego. Nie odstajecie od najlepszych.
Jeżeli są roszady na stanowisku trenera, to znaczy, że szuka się nowych rozwiązań. Na ten moment mamy trenera, który był w przeszłości związany z naszym klubem. Do końca roku zostanie na tysiąc procent. I na początku nowego roku zapadanie konkretna decyzja w tej kwestii. Porozmawiamy, zobaczymy jak wszystko będzie wyglądało w sparingach. Bo w meczach ligowych nie miał za dużego wpływu na wyniki.

A może zostaniecie nową Polonią Warszawa, gdzie trenerzy też siedzą na gorącym stołku?
No i nareszcie mówi pan o pozytywach. Będą nas kojarzyć z wielkimi klubami, gdzie zmienia się trenerów co jakiś czas. Chciałbym żebyśmy poza strefą spadkową, nawet jakby miało być tutaj dziesięciu trenerów. Na razie cieszę się, że runda jesienna się skończyła i mamy teraz długą przerwę. Na pewno nam się przyda.

Jeśli nie Polonią, to może Cracovia Kraków. Rok temu „Pasy” były też rundzie jesiennej na dnie, wszyscy skazywali ich na spadek. Ale ostatecznie się utrzymali.
Oby tak było. Staramy się pozyskać nowych piłkarzy. Ale nowe przepisy transferowe nam tego nie ułatwiają.

Jak bardzo daleko może sięgnąć rewolucja kadrowa w Śląsku? Bo na pewno będzie.
Jak mnie pan zapyta o to na początku stycznia, to wtedy odpowiem. Wtedy będziemy mieli pełny obraz kadry pierwszego zespołu. Jest kilku piłkarzy, których zabraknie, ze względu na brak odpowiedzialności. Decydujące słowo należy do trenera Damiana Malujdy.

Pomysł z grającymi trenerami w dłuższym okresie czasowym okazał się porażką?
Nie powiem, że się nie sprawdził. Dwóch młodych ludzi dostało szansę. I myślałem, że szybciej zyskają autorytet, ale tak się nie stało. Mieli bardzo fajny pomysł na drużynę, ale się nie udało. Ja też za to ponoszę odpowiedzialność, bo się na to zgodziłem.

Śląsk ostatnie punkty w lidze w... sierpniu. Jeszcze wtedy to pan w obu meczach pociągał za sznurki. Dlaczego panu się udało, a innym nie?
Do meczu z GKS Katowice podeszliśmy bardzo ambicjonalnie. Trener rywali był bardzo siebie i nie mogliśmy tego meczu przegrać. Wszyscy podeszli bardzo zmotywowani i zremisowaliśmy 1:1. W Orzeszu natomiast zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Mogą mnie nie lubić, nienawidzić, ale jak trzeba to powiem zawodnikowi dosadnie co to myślę. Ci którzy mnie znają nie obrażają się. W tych meczach nie owijałem w bawełnę, ale mówiłem to co myślę. Powiedziałem, że pomogę w tych dwóch meczach, ale nic więcej. Mnie już wystarczy pracy w roli trenera.

Co poprawicie w pierwszej kolejności, aby było lepiej?
To jest pytanie do trenera. Moim zdaniem do poprawy jest przede wszystkim taktyka. Poruszanie się po boisku w naszym przypadku czasami nie istnieje. To jest niezbędny element do odnoszenia sukcesów. Muszą do tego przyjść jeszcze co najmniej trzej piłkarze, którzy potrafią grać w piłkę. Wtedy będę spokojny o drugą część sezonu.

Co chciałby sobie pan pomyśleć w maju, jak skończy się sezon?
Oczywiście, że się utrzymaliśmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto