Podział PKP na liczne spółki bije po kieszeni seniorów

Przekonała się o tym pani Maria Gusłowicz z Rybnika. W grudniu 2009 roku za 75 złotych kupiła legitymację seniora. Dzięki niej mogła przez cały ubiegły rok korzystać z 50-proc. ulgi przy zakupie biletów na pociągi osobowe spółki Przewozy Regionalne oraz krajowe połączenia PKP Intercity (Tanie Linie Kolejowe oraz Eurocity). Kiedy kilka dni temu wybrała się do kasy, by ponownie wykupić prawo do zniżki okazało się, że tym razem musi na ten zakup wyłożyć 225 złotych: 75 złotych na legitymację seniora honorowaną w Przewozach Regionalnych oraz dwa razy tyle na kartę seniora, upoważniającą do przejazdów krajowymi pociągami PKP Intercity.

- To niesprawiedliwe. Co to za zniżka, skoro kosztuje nas trzy razy drożej? Zrezygnowałam więc z takiego zakupu - komentuje pani Maria.

Kolejarze tłumaczą, że dwaj kluczowi przewoźnicy tj. PKP Intercity oraz Przewozy Regionalne nie honorują wzajemnie swoich biletów i najwyraźniej nie mają też ochoty wspólnie ułatwiać podróżowania osobom starszym. Jak mówi Beata Czemerajda z biura prasowego Intercity, spółka od 1 stycznia 2010 roku wprowadziła niezależny od legitymacji seniora dokument, upoważniający osoby starsze do zniżek przy zakupie biletów - tzw. kartę seniora.- Nadal jednak honorowaliśmy legitymacje seniora, zakupione w roku 2009 - wyjaśnia Czemerajda.

Innymi słowy: jeśli do końca grudnia 2009 roku kupiłeś za 75 złotych prawo do zniżki, to od momentu jej "aktywizacji" mogłeś przez rok korzystać z jednego dokumentu. Po jego upływie, by osiągnąć ten sam efekt, musisz zaopatrzyć się w dwa różne dokumenty i wydać na to trzy razy tyle.

Ulga przysługuje dwa razy na rok

Zarówno z karty, jak i legitymacji seniora mogą korzystać osoby, które ukończyły sześćdziesiąty rok życia. Emerytom i rencistom (a także ich współmałżonkom, na których pobierane są zasiłki rodzinne), którzy nie zdecydują się na takie rozwiązanie przysługuje "normalna" ulga ustawowa. Daje ona im prawo do 37-procentowej zniżki przy zakupie biletów na dwa przejazdy pociągami osobowymi, pośpiesznymi i ekspresowymi rocznie.

Przewozy Regionalne mogą stracić pieniądze, bo zawiesiły połączenia

Zawieszenie do końca lutego ponad pięćdziesięciu pociągów osobowych może drogo kosztować śląski zakład Przewozów Regionalnych.

Marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz przypomina bowiem, że samorząd województwa płaci kolejarzom za wykonane przewozy i w związku z obecną sytuacją nie wyklucza obcięcia przekazywanej im dotacji. O ile? Tego na razie nikt z urzędu marszałkowskiego nie chciał określić. Umowa na rok 2011 między samorządem województwa a śląskimi Przewozami Regionalnymi nie została zresztą jeszcze podpisana.

- Przewozy Regionalne przedstawiły swoje kalkulacje na 2011 rok. Nie uwzględniają one jednak wyliczeń związanych z aktualnym odwołaniem i zawieszeniem ponad pięćdziesięciu połączeń kolejowych. Przed podpisaniem umowy na rok 2011 powinny one zostać zatem ściśle zweryfikowane - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka województwa śląskiego.

W opublikowanym na stronie internetowej urzędu oświadczeniu, marszałek domaga się od kolejarzy wprowadzenia komunikacji zastępczej na zawieszonych trasach w godzinach zgodnych z rozkładem jazdy oraz zapewnienia takiej liczby miejsc, aby "komfort dojazdów do miejsc pracy i nauki się nie pogorszył".

Co na to kolejarze?

Na razie wstawili do rozkładu dwa dodatkowe połączenia, które mają ruszyć od 17 stycznia (Katowice 14.45 - Zwardoń 17.28 i Zwardoń 18.28 - Żywiec 19.27 - Katowice 21.17, oba kursować będą w dni robocze) oraz wprowadzili poprawki do kilku połączeń łączących aglomerację z Podbeskidziem.

Jak tłumaczą, nowe pociągi mają zastąpić wycofane z rozkładu połączenia międzynarodowe na Słowację.