Podsumowanie akcji "Życie po śmieciach"

Na łamach świętochłowickiego tygodnika Dziennika Zachodniego przez pół roku trwała akcja tropienia dzikich wysypisk oraz składowisk z niebezpiecznymi odpadami na terenie miasta. W tym tygodniu akcję "Życie po śmiechach" podsumowujemy.

W tym celu postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę po Świętochłowicach i sprawdzić, czy dzikie wysypiska, o których pisaliśmy, są rzeczywiście posprzątane. Pod lupę wzięliśmy m.in. składowisko odpadów za ostatnią kamienicą przy ul. Wieczorka. Po śmieciach nie pozostał ślad. Podjechaliśmy również na ogródki działkowe przy ul. Ostatniej. Tam swojego czasu odpady zalegały w dwóch miejscach.

Jak poinformowała nas straż miejska, odpady zalegały na terenach należących do PKP, ArcelorMittal i ogródków działkowych. W tym miejscu również nie ma już dzikich wysypisk, a działkowcy wyrzucają odpady do stojących tam kontenerów. Jednak gdy udaliśmy się na spacer wzdłuż stawu Kalina byliśmy wielce rozczarowani. W tym miejscu nic się nie zmieniło. Nad brzegiem stawu nadal leżą stare opony i części samochodowe.

Pisaliśmy również o śmieciach w Piaśnikach za szpitalem miejskim. Kilka miesięcy temu zalegały tam w lasku meble oraz sprzęt AGD, które zostały posprzątane. Jednakże kilka tygodni temu pojawiła się tam stara lodówka i kilkaset metrów kabli. Dzięki naszej akcji posprzątano wiele dzikich wysypisk. Oto lista: ul. Morcinka wzdłuż ogródków działkowych, Katowickiej 47, 49 oraz Szpitalnej przed wiaduktem, Granitowej przy DTŚ, Sztygarskiej 35, Lampego, Uroczysko na terenie przy budynkach na ul. Krasickiego 15-19, Mickiewicza za garażami i Przemysłowej na poboczach. Z pewnością dzięki naszej akcji, miasto stało się bardziej czyste.

Wszystkie zgłoszenia do naszej akcji ekologicznej znajdziecie na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach.