Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Początek października to sezon na grzyby. Także te halucynogenne

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Amatorów narkotyku, popularnego szczególnie na południu Polski, ...
Amatorów narkotyku, popularnego szczególnie na południu Polski, ... Archiwum/mat. SOSG
Amatorów narkotyku, popularnego szczególnie na południu Polski, znaleźć można także w Szczecinie.

Moda na grzyby halucynogenne (czyli grzyby z rodziny psylocybe) wśród polskich amatorów narkotycznych wrażeń rozpoczęła się pod koniec lat  dziewięćdziesiątych.

– Wcześniej wiedza o tym, że te grzyby w ogóle występują powszechnie w Polsce, była znikoma – mówi prof. Krzysztof Borowiak, toksykolog z Pomorskiego
Uniwersytetu Medycznego. – Dziś są generalnie bardzo popularne, bo są łatwo dostępne, tanie, łatwe w użyciu. Skala zjawiska w Szczecinie jest jednak niewielka.

Oddział toksykologii Szpitala na Pomorzanach notuje w ciągu w roku 1-2 przypadki zatrucia grzybkami. Ich amatorzy jednak najczęściej po prostu sami wybierają się w podróż po szczecińskich lasach.

– Zbieraliśmy na polanie za Osowem, pod Gubałówką – mówi Sławek, student filozofii. – W trzy-cztery godziny zebraliśmy około stu sztuk.

Sławek nie wspomina najlepiej tego doświadczenia.

– Przez osiem godzin po zjedzeniu grzybków bez przerwy płakałem i zastanawiałem się, w jakim kierunku zmierza moje życie, dlaczego nie mogę normalnie
patrzeć na świat, dlaczego mam ciągoty do środków psychoaktywnych – przyznaje. – Poza tym miałem wrażenie, że wszystko, co widzę, faluje.

Prof. Borowiak w swojej pracy naukowej i praktyce lekarskiej wysłuchał setek opowieści ludzi, którzy mieli okazję zażywać „magiczne grzybki”, jak mawiają o nich ich amatorzy.

Omamy wzrokowe, słuchowe, zaburzenia osobowości, skutkujące próbami samobójczymi lub napadami agresji. To jedne z wielu powtarzających się motywów w opowieściach ludzi doświadczonych przez grzybki z rodziny psylocybe.

– Pacjenci potrafią bardzo barwnie opowiadać o swoich doświadczeniach – przyznaje prof. Borowiak. – Jeden opowiadał, jak atakował go telewizor, inny, przekonany, że ktoś go goni, wyskoczył przez balkon, uciekając przed wyimaginowanym napastnikiem. Co ciekawe, wśród omamów wysokie miejsce zajmują wizje religijne.

– Nawet ateistom zdarza się, że po przedawkowaniu grzybków nagle zaczynają siebie uważać za mesjaszy, chcą zbawiać świat – mówi prof. Borowiak. – Ponad 10
lat temu trafił do nas chłopak, którzy przez tydzień bez przerwy spożywał duże ilości grzybków. W efekcie doszło u niego do poważnego zawału serca. Ten wypadek był pretekstem do poważnych badań nad kardiotoksycznością grzybków halucynogennych.

Złożony ze szczecińskich toksykologów i farmakologów zespół pod przewodnictwem prof. Borowiaka po kilku latach badań opublikował w Stanach Zjednoczonych
rozprawę na ten temat.

Naukowcy ze Szczecina częściowo obalili mit grzybków halucynogennych jako narkotyku, który wyrządza wyłącznie psychiczne szkody.

– Okazało się, że ten narkotyk bardzo silnie działa na układ krążeniowo-sercowy. Uszkadza naczynia wieńcowe serca, powoduje ich przerosty, co przy dużej
częstotliwości zażywania może prowadzić do zawału. Choć przeważnie przedawkowanie grzybków powoduje okresowe zaburzenia ciśnienia, rytmu serca, utratę przytomności.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto