Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz człowiek w Mam Talent!

Martyna Staśko
źródło MamTalent.pl
Z Tomaszem Nieradzikiem, uczestnikiem czwartej edycji telewizyjnego programu "Mam Talent!", rozmawia nasza reporterka Martyna Staśko

Co zatańczyłeś podczas ostatniego programu na żywo?

To był taniec electric boogie, a występ był podzielony na dwie części. Podczas pierwszej byłem przebrany za mima i przedstawiłem taniec na ulicy przy muzyce z pozytywki, żeby zebrać parę groszy. W pewnym momencie, czego telewizja nie pokazała, pozytywka zaczęła się psuć i okazało się, że baterie zaczęły się wyczerpywać i wtedy muzyka się zmieniła i zatańczyłem coś innego.

To już Twoje drugie podejście w programie "Mam Talent", po raz pierwszy uczestniczyłeś w castingach do poprzedniej, trzeciej edycji. Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział?
Były dwa powody. Po pierwsze od sześciu lat tańczę zawodowo na imprezach i często występuję z różnymi gwiazdami. Chciałem coś osiągnąć poprzez ten program i uważałem, że to, co robię jest fajne. W drugiej edycji wzięła udział para moich przyjaciół i sam chciałem przeżyć taką przygodę. Teraz próbuję już drugi raz i w tej edycji programu dostałem się do półfinału. Idąc do programu chciałem zdobyć coś więcej i mam nadzieję, że zostanę tu jak najdłużej. Oczywiście, każdy liczy na wygraną, ale ja już czuję się zwycięzcą, bo tak daleko doszedłem, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i chce się coraz więcej.

Jak wyglądał Twój występ w poprzedniej edycji programu?
Tańczyłem wtedy układ podobny do tego co teraz, ale to była inna tematyka. Szczerze mówiąc, byłem wtedy bardzo zadowolony z występu, bo ćwiczyłem go nie raz, a wiem że znajomym się podobał. Wtedy nie zachwyciłem jurorów. Natomiast dwa tygodnie temu w programie na żywo tańczyłem układ po raz pierwszy i nigdy go nie reprezentowałem przed publicznością, która mogłaby go ocenić. Ale najważniejsze, że jurorom się podobało, czego wyrazem było trzy raz "TAK".

Jak oceniasz uczestników oraz produkcję programu?

Ludzie są niemożliwi w tym co robią, i nie mówię tylko o uczestnikach ale i jurorach. Wszyscy mówili, że brakuje w jury Kuby Wojewódzkiego, a ja właśnie Roberta Kozyrę odbieram bardzo fajnie, Agnieszkę Chylińską i Małgorzatę Foremniak znałem już wcześniej i wcale się nie stresowałem przed występem.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?
Właściwie to już w 1995 roku, jak chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej. Obejrzałem film z 1986 roku pt. "Beat Street", gdzie tańczono break dance i electric boogie. Postanowiłem wtedy spróbować z kilkoma kolegami i zaczęliśmy u mnie w domu ćwiczyć.

Poszedłeś do szkoły tańca?
Jestem samoukiem! Nauczyłem się tańczyć metodą prób i błędów, a później poznałem znajomych i zainteresowałem się hip-hopem. Od siedmiu lat już uczę młodych adeptów hip-hopu, break dance i electric boogie.

Co nam pokażesz 12 listopada w półfinale programu?
Pewnie jeszcze do końca będzie to pod znakiem zapytania.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto