- Pierwsze zaskakujące sytuacje pojawiały się wprost po wylądowaniu. Kiedy wyszliśmy z lotniska w nocy o godzinie 3 nad ranem temperatura była dość wysoka i wtedy nie mogliśmy sobie wyobrazić jak gorąco musi być w dzień - dodaje Żurek, która w Indiach była pierwszy raz.
Podróżników przejeżdżających przez Delhi uderzył też widok bezdomnych śpiących z głową na krawężniku. Zdziwienie ogarnęło ich również w momencie, kiedy zobaczyli świętą rzekę- Ganges. Smrodu i brudu tam nie brakowało. - Ganges to połączenie Rawy z największym ściekiem - wyjaśnia świętochłowiczanka. W rzece tej miejscowi nie tylko myją garnki i piorą ubrania, ale również się kąpią. O higienie nie mają pojęcia, podobnie jak o zasadach ruchu drogowego. Trzeba tylko pamiętać, aby trzymać się bliżej lewej strony.
Klimat miasta Jaipur słynącego z handlu, niewątpliwie udzielił się męskiej części grupy, która zakupiła drewniane bębenki i inne instrumenty. - Umiejętność targowania to podstawowa zasada zakupów. Trzeba znać cenę, bo chcą zarobić na wszystkim - dodaje.
Uczestnicy wyprawy przemieszczali się między miastami miejską komunikacją, m.in. pociągami i autobusami, a nawet pewnego dnia wypożyczyli rowery. Wyruszyli na nich w kierunku wodospadów Raneh. Wszyscy miejscowi byli dość zdziwieni, dokąd na dwóch kółkach chcą dotrzeć. Po kilku kilometrach polska grupa zorientowała się co ludzie mieli na myśli: błoto, stada krów i kóz i zwierzęce "miny".
- Przez pierwsze tygodnie tęskniliśmy za pierogami, kotletem schabowym i roladami. Byliśmy na przymusowej wegetariańskiej diecie - opowiada uczestniczka. O Polsce, a właściwie o Świętochłowicach przypomniał im tzw. toy train (pociąg), którym wyruszyli do miasteczka Ghoom. Na swoim blogu napisali: "zapach z lokomotywy trochę przypominał ten z centrum Świętochłowic w sezonie grzewczym".
Nawet mieli okazję zobaczyć jak wygląda pogrzeb, który jest dla miejscowych radosną uroczystością. - Ciało zostaje skremowane i leży na stosie pogrzebowym. Widzieliśmy jak nie została spalona do końca noga, a pies zaczął ją wygrzebywać i konsumować kość. Reszta nieskremowanych kończyn trafiła do Gangesu - kontynuuje Żurek.
Wszyscy przywieźli do Polski liczne pamiątki, m.in. jedwabne szale, biżuterię, przyprawy i herbatę z Darjeeling. Po powrocie do Polski, również nie obyło się bez niespodzianek. - Bagaże nam zaginęły, a dziewczyny śmiały się że to dobrze, bo i tak były ciężkie. Następnego dnia kurier przywiózł nam je pod sam dom - mówi z uśmiechem.
Siostry Agnieszka i Aleksandra Balicz chętnie by tam wróciły, Anna Żurek również, jednak już w inne regiony. Marzy jej się wyjazd do Tajlandii i Kambodży.
Dlaczego pszczoły są ważne?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?