Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dominik Kabot został Człowiekiem Roku 2011

Martyna Dyszka
Organmistrz Dominik Kabot w ubiegłym roku odnowił organy z II poł. XIX wieku w kościele św. Józefa w Świętochłowicach. W naszym plebiscycie zdobył 1569 głosów internautów

Dominik Kabot - to właśnie on zdobył zaszczytny tytuł Człowieka Roku 2011 w Świętochłowicach. Tak zdecydowali nasi internauci, którzy przez ponad trzy tygodnie głosowali na ośmioro kandydatów za pośrednictwem naszego portalu internetowego swietochlowice.naszemiasto.pl.

Dominik Kabot od początku był faworytem głosujących, bowiem aż do końca utrzymywał się na pierwszym miejscu. Zdobył w sumie 1569 Waszych głosów. Drugie miejsce zajął Damian Hamerla, prezes Fundacji Rozwoju Świętochłowic (1365 głosów), a trzecie były dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury, Mirosław Badura (526 głosów). Wszyscy pozostali kandydaci: Sebastian Gazda, Dariusz Jurczyk, Sara Kurzyńska, Janusz Dubiel i Krystyna Rawska również w pełni zasługują na uznanie.

Skupmy się jednak na sylwetce organmistrza Dominika Kabota, Człowieka Roku 2011 w Świętochłowicach.

Jak zaczęła się jego przygoda z organami? - Przyszedłem do kościoła św. Augustyna w Lipinach i zacząłem się interesować organami. Pamiętam wtedy, jak Piotr Chojnacki zapytał mnie, czy chcę grać, oczywiście odpowiedziałem, że tak - wspomina Dominik Kabot. Podczas któregoś spotkania w kościele, Chojnacki zapytał naszego bohatera, czy chce zobaczyć, jak wyglądają w środku organy. - No kto by nie chciał! Wtedy powiedziałem, że będę robił organy, na co on odparł: "synek, grać to ty będziesz, ale organów robić to nie" - opowiada Kabot. Nie tylko Chojnacki nie wierzył w Kabota, ale i on sam.

Organmistrz to zawód z pokolenia na pokolenie, dlatego trudno się dostać z "zewnątrz" do dobrego organmistrza. - W 2001 lub 2002 roku chciałem przebudować organy w w moim kościele w Chropaczowie - wspomina Kabot. Zaczęło się od drobnych prac remontowych tego instrumentu, który częściowo został zalany wodą. Zlecał mu je słynny organmistrz Mieczysław Klonowski. - Mówił mi co mam robić, a ja starałem się robić to jak najlepiej. Pojechaliśmy potem do Kobióra, żeby uruchomić organy.

Poprosił mnie, bym naciskał klawisze, ale przecież naciskać klawisze organmistrzowi to było coś! - dodaje Człowiek Roku 2011. Kiedy przyjechali z powrotem do Świętochłowic, podczas obiadu w jednej z lipińskich knajpek, Klonowski wyjął umowę o pracę. Kabot wspomina ten dzień jako gwiazdowy prezent w marcu! To właśnie jemu tak wiele zawdzięcza.

Pracę organmistrza nie można porównać do zawodu mechanika samochodowego. - On zamawia części w sklepie i je montuje w samochodzie, a organmistrz zamawia materiał na organy i wszystkie części wykonuje sam - wyjaśnia Kabot. Zawsze musi być ktoś do pomocy, bo trudno zrobić wszystkie części samemu i jak określa nasz bohater: życia by brakło! Pewnie zastawiacie się, co jest takiego fascynującego w organach. - Dosłownie wszystko nas podnieca w tym! Kiedyś usłyszałem takie zdanie "Rób to, co kochasz, a nie będziesz musiał pracować" - opowiada Kabot.

Nasz Człowiek Roku 2011 najbardziej dumny jest z tego, że organista Julian Gembalski nigdy nie musiał się za niego wstydzić.
Dominik Kabot współpracował z Mieczysławem Klonowskim m.in. przy organach w Tarnowie, Mysłowicach - Kosztowy, Bujakowie, Bochni i Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto