Dostałem w spadku po moim ojcu ogródek, który chciałem przekształcić z produkcyjnego na rekreacyjny. 15 lat temu zacząłem zwozić do niego kamienie - opowiada o swoich początkach rzeźbiarstwa Bogusław Kozak ze Świętochłowic.
Jego pierwszym pomysłem na rzeźbę był posąg Światowida o czterech twarzach. Jednak, jak się okazało, z kamienia wyszło zupełnie coś innego.
- Mój brat nazwał go "Platfus" ze względu na przesadzone stopy - dodaje świętochłowiczanin.
Była to jedna z największych figurek, które dotychczas zrobił. Miała około 80 cm wysokości. Pomimo że pierwsza figurka została wykonana z twardego piaskowca, Bogusław Kozak nie zniechęcił się.
- Jak się potem okazało, kamienie są różnej twardości. Zacząłem przywozić kamienie z wyburzonych budynków - wspomina Kozak.
Były one bardziej plastyczne i można było wyrzeźbić w nich szczegóły, a nie tylko zarysy.
- Pracowałem w Hucie Zygmunt w Bytomiu i miałem dostęp do różnych materiałów. Gdy rano przychodziłem do pracy, to ostrzyłem dłuta, bo bardzo szybko się tępiły - wyjaśnia rzeźbiarz.
Potem zaczął wykorzystywać do cięcia kamienia dłuta z węglików spiekanych, co jest odpowiednikiem diamentu. Wytrzymywały bez ostrzenia nawet miesiąc.
Wśród jego prac można podziwiać... instrumenty. Są tam skrzypce czy też lutnia. Jednak, aby poznać początki jego przygody z instrumentami, musimy się cofnąć do lat 80-tych.
- W wieku kilkunastu lat robiłem gitary, bo w sklepach nic nie było. Wystarczyło zrobić wtedy jakiś gryf, skombinować deskę, przystawki wziąć ze starej gitary i wszystko zmontować - tłumaczy Bogusław Kozak.
Jednak nigdy nie próbował zrobić instrumentu, który miałby pudło rezonansowe, chociaż... - Jak sobie przypominam, to kiedyś zrobiłem, ale wyszło to tak mizernie - dodaje.
Na skrzypcach z drewna czy też kamienia można z powodzeniem grać. Na tych instrumentach są wyrzeźbione elementy ozdobne, nad którymi Bogusław Kozak spędził wiele czasu. Skrzypce z drewna powstały w sześć miesięcy z przerwami, natomiast te z kamienia - w trzy lata. - Nie chcę robić instrumentów, które są klasyczne na zasadzie, że mam formę i rzeźbię dziesięć skrzypiec za jednym razem - tłumaczy świętochłowiczanin.
Jak każdemu artyście, tak i naszemu Czytelnikowi, trudno rozstać się ze swoimi pracami, dlatego nie chce ich sprzedawać. - Są dla mnie wielką wartością i każda z rzeźb ma swoja historię, nie powstawały one ot tak, bez potrzeby - dodaje rzeźbiarz.
Na przykład rzeźba nazwana "Córka kolegi". - Była wdzięczną modelką, choć wiadomo, że dziecko nie usiedzi tyle czasu w jednym miejscu, więc trudno była mi ją wyrzeźbić - wyjaśnia świętochłowiczanin.
Jeśli chcecie zobaczyć oryginalne rzeźby Bogusława Kozaka, koniecznie zajrzyjcie do Ochronki Charytatywnej przy parafii Matki Bożej Różańcowej w Świętochłowicach.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?