Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Basen "Skałka" Świętochłowice: jeden z ratowników został pobity

Sonia Cichoń
Do incydentu doszło w sobotę na kąpielisku "Skałka"
Do incydentu doszło w sobotę na kąpielisku "Skałka" Sonia Cichoń
Basen "Skałka" Świętochłowice: Do nieprzyjemnego incydentu doszło w sobotę (4 lipca), na terenie kąpieliska "Skałka" w naszym mieście. Jeden z ratowników został tam pobity przez grupę trzech mężczyzn. Na szczęście ratownik nie odniósł poważniejszych obrażeń, a jego oprawcy zostali zatrzymani.

Basen "Skałka" Świętochłowice:

W sobotę przez świętochłowickie kąpielisko przewinęło się w sumie ok. 3 tysięcy osób. Do incydentu doszło w godzinach popołudniowych - grupa mężczyzn zaatakowała ratownika drużyny WOPR Świętochłowice, który patrolował na kąpielisku. Na miejscu pojawili się policjanci.

- Dyżurny komendy otrzymał zgłoszenie, że pomiędzy młodym chłopakiem, mieszkańcem Świętochłowic, a trzema innymi młodymi mężczyznami doszło do sprzeczki. Chłopak chcąc uniknąć konfliktu, zgłosił ten fakt ratownikowi. W tym momencie sprawcy zaatakowali ratownika i pobili go - informuje sierż. Marcin Michalik, oficer prasowy KMP w Świętochłowicach.

Jeszcze przed przyjazdem patrolu sprawcy zdążyli uciec. Zostali jednak złapani i usłyszeli już zarzuty pobicia.
W wyniku tego zdarzenia, kasy biletowe na basenie zostały zamknięte na kilkanaście minut. Ratownicy zarządzili także, by wszyscy znajdujący się w wodzie opuścili nieckę basenu. Wielu gościom to się nie spodobało

- Na basenie panował wtedy jeden wielki chaos, nerwowa atmosfera, wielu ludzi domagało się zwrotu pieniędzy. Basen przez dłuższy czas pozostawał bez obsługi ratowniczej - czytamy relację jednego z uczestników na jednym z portali społecznościowych.

- Czekaliśmy ponad godzinę przy bramkach żeby wejść i nikt nie wiedział co ma robić - dodaje ktoś inny.

Ratownicy drużny WOPR Świętochłowice tłumaczą, że wszystkie procedury zostały zachowane. W sytuacji, gdy dochodzi do zagrożenia czyjegoś życia lub mienia wszyscy muszą wyjść z wody, a na obiekt nie wpuszcza się kolejnych osób.

- 15-minutowa przerwa nastąpiła po to, by można było zidentyfikować osobę, która pobiła ratownika. To standardowa procedura w takich sytuacjach. Żaden z ratowników nie opuścił wówczas obiektu i nie zamierzamy tego robić. To nasza praca i pasja jednocześnie, jesteśmy tu po to, by dbać o bezpieczeństwo ludzi - mówi Robert Żukowski, ratownik WOPR Świętochłowice, który w trakcie incydentu także przebywał na basenie.

Co na to wszystko dyrektor "Skałki"?

- Jedna osoba na kilka tysięcy przebywających w tym dniu na basenie wyszła z założenia, że nie przychodzi na basen, tylko na ring bokserski i pozwoliła sobie na rzecz niedopuszczalną. Aby umożliwić sprawne przeprowadzenie interwencji musieliśmy zamknąć kasy na 15 minut - komentuje Tomasz Sikorski.

W internecie jednak wrze. Internauci domagają się, by na terenie basenu, szczególnie w weekendy na stałe przebywali pracownicy ochrony.

Więcej na ten temat przeczytacie w piątkowym tygodniku Świętochłowice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Basen "Skałka" Świętochłowice: jeden z ratowników został pobity - Świętochłowice Nasze Miasto

Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto