Anna Fijałkowska Świętochłowice:
- Obecnie idę przez całą drogę sama czasami mijana przez ćwiczących jazdę na rowerze mężczyzn. To ułatwia rozmyślania i obserwację przyrody. Coraz mniej jest farm hodowlanych krów, świń czarnych i owiec a coraz więcej gajów oliwnych i plantacji winorośli. Idąc samotnie muszę sama sobie radzić ze słabościami a jest ich kilka - pisze do naszej redakcji pani Anna.
Kobieta narzeka na ból uda i puchnięcie palców pod koniec dnia. Nie zamierza się jednak poddawać.
- Już mam swoje pierwsze porównania z trasami poprzednimi. Na Camino Frances było dużo więcej pielgrzymów, z którymi można było porozmawiać, pośmiać się. Człowiek był częścią większej społeczności, tutaj człowiek jest sam dla siebie, musi sobie radzić ze wszystkim. To zdecydowanie droga dla samotników i lubiących swoje towarzystwo oraz ciszę. W razie jakiegoś problemu człowiek jest zdany tylko na siebie. Jest zdecydowanie trudniej - kontynuuje Fijałkowska.
Ułatwień dla pielgrzymów też nie ma za wiele, dopiero, trzeba nosić zapas wody i jedzenia na 20-27 km,bo podczas drogi nie napotyka się na kraniki czy bary gdzie można byłoby się posilić.
Trzymamy kciuki za panią Annę, kolejna relacja już wkrótce.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?