Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naprzód Lipiny: Awans do następnej rundy Pucharu Polski w wielkim stylu

Zbigniew Anioł
arc Naprzód Lipiny
Naprzód Lipiny: W świetnym stylu piłkarze Naprzodu Lipiny awansowali do drugiej rundy okręgowego Pucharu Polski. W czwartek na własnym stadionie pokonali Reprezentację Śląska Oldbojów 4:1.

Podopieczni Roberta Pluty nie przestraszyli się wielkich nazwisk w przeciwnej drużynie. W Reprezentacji Śląska Oldbojów w czarnych strojach biegali m.in. Mariusz Śrutwa, Jerzy Brzęczek, Radosław Gilewicz, Dariusz Gęsior czy Jacek Trzeciak. Jednak gracze Naprzodu bez respektu do utytułowanych rywali ruszyli od pierwszej minuty do ataku.

Naprzód Lipiny: Bez respektu dla rywali

Gospodarze grali piłką, spokojnie budowali swoje akcje, często rozciągając grę na skrzydła. Tym samym zmuszali doświadczonych, ale nie będących już w szczytowej formie fizycznej rywali. Ci nie zawsze nadążali za atakami graczy Naprzodu, którym brakowało jednak skuteczności. Robert Pleszak nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a Dariusz Gaszi swój rajd zakończył uderzeniem obok słupka. W ostatniej minucie pierwszej połowy gospodarze zdołali jednak przełamać defensywę Reprezentacji Śląska Oldbojów za sprawą Adama Ociepki, który wykorzystał sytuację sam na sam.

Goście postawili na grę z kontry i szybkimi podaniami potrafili przedostać się pod bramkę Naprzodu. Tyle że gdy już stworzyli sobie strzelecką sytuację to zatrzymywał ich Krystian Kasza.

- Na ławce mówiliśmy między sobą, że bramkarz wygrał Naprzodowi mecz – przyznał po spotkaniu Mariusz Śrutwa.

Król strzelców ekstraklasy z sezonu wiedział co mówi, bo golkiper Naprzodu dwa razy zatrzymał go w sytuacjach sam na sam. Po przerwie Kasza jeszcze trzykrotnie zatrzymał rywali. Najpierw odbił strzał z dystansu Mirosława Widucha – to była parada meczu. A w ostatnim w kwadransie dwa razy sparował strzały Radosława Gilewicza.

W 73. minucie bramkarz Naprzodu nie mógł już nic zrobić i musiał wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu właśnie Gilewicza. Po meczu Krystian Kasza skromnie przyznał: - Nie czuję się bohaterem. Po to stoję w bramce żeby łapać i odbijać piłki.

- To był dla mnie najważniejszy mecz w życiu - dodał bramkarz świętochłowickiego zespołu.

Naprzód Lipiny: szaleli w ofensywie

Mógł sobie spokojnie łapać i odbijać piłki, bo jego koledzy z pola szaleli w ofensywie. Tuż po przerwie Roman Gawenda wykorzystał błąd bramkarza gości Mirosława Dreszera i podwyższył wynik na 2:0. Po 65 minutach Naprzód prowadził już różnicą trzech goli po trafieniu Kamila Godnka. Dzieła zniszczenia dopełnił Tomasz Golly, który wszedł w obronę Reprezentacji Śląska Oldbojów jak nóż w masło i mierzonym skutecznie wykończył akcję.

- Jestem dumny i zadowolony z chłopaków. Zagrali na 90 procent swoich umiejętności – ocenił po meczu Robert Pluta, trener Naprzodu Lipiny.

W następnej rundzie Naprzód Lipiny zmierzy się ponownie na własnym stadionie ze Śląskiem Świętochłowice. Mecz zostanie rozegrany 10 września.

Więcej o meczu Naprzód Lipiny – Reprezentacja Śląska Oldbojów w świętochłowickim dodatku do Dziennika Zachodniego w piątek 30 sierpnia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto