Skoro to tyle roboty, to dlaczego prezydent zapowiadał ogłoszenie przetargu już 1,5 roku temu? Ja rozumiem, że to duże przedsięwzięcie i dużo dokumentów do przygotowania. Ale skoro prezydent obiecuje coś, po czym jest kilkunastomiesięczny poślizg, to chyba mamy prawo pytać "Co jest, do cho.ery"? Może to raczej efekt niewiedzy, nieprzygotowania władz miasta? Ja z tym przetargiem nie mam nic wspólnego, ale jako mieszkaniec już prawie 2 lata czekam na jakieś działania, które na okrągło są odkładane i przekładane. Ale wy musicie zawsze bronić, cokolwiek by się nie napisało.
