MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chropaczów: Czy wszyscy uczniowie ze szkoły specjalnej będą się wreszcie mogli czuć w niej swobodnie?

Marta Żabińska
Schody prowadzą też na parter oraz na pierwsze i drugie piętro. Szkolny wuefista Bogusław Chroboczek pomaga jednemu z uczniów wyjść ze szkoły na podwórko.
Schody prowadzą też na parter oraz na pierwsze i drugie piętro. Szkolny wuefista Bogusław Chroboczek pomaga jednemu z uczniów wyjść ze szkoły na podwórko.
Projekt windy przez siedem lat leżał na urzędowej półce. W tym czasie każdego dnia opiekunowie, nauczycielki, woźny albo wuefista pomagali uczniom Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 10 pokonać schody.

Projekt windy przez siedem lat leżał na urzędowej półce. W tym czasie każdego dnia opiekunowie, nauczycielki, woźny albo wuefista pomagali uczniom Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 10 pokonać schody.

Od kilkunastu już lat szkoła stara się o dostosowanie budynku do potrzeb osób niepełnosprawnych, które przecież akurat tutaj goszczą codziennie. Wreszcie w tym roku 150 tys. zł zapisano w budżecie miasta. Będą przeznaczone na dobudowę dźwigu wraz z pochylnią.

To dla naszych kolegów na pewno ważne - mówią Patryk i Damian. Oni nie mają problemów z poruszaniem się, ale spora grupa ich rówieśników ma. - Chciałbym móc być w szkole bardziej samodzielny - przyznaje 15-letni Michał, który porusza się na wózku inwalidzkim. Jeśli o godz. 8 rano trafi na pierwsze piętro szkoły, zazwyczaj schodzi stamtąd dopiero o 12.30. Pomaga mu wuefista, czy kierowca szkolnego busu i opiekunka. Na przerwach rzadko może wyjść na dwór - po prostu nie zdąży tam i z powrotem.

- Ja rezygnuję z Marcinem z porządnej gimnastyki korekcyjnej, bo prawdziwa sala ze sprzętem jest na górze - mówi Barbara Kaźmierczak. Jej 16-letni syn choruje na lekoodporną epilepsję, schody to dla niego zagrożenie. Na niedostępnej "górze" jest też sala komputerowa, logopedyczna. - Naprawdę, najwyższy już czas na tę windę - zauważa Barbara Kaźmierczak.

Tomek Herdzin i Marcin zajęcia mają tylko na parterze dwupiętrowej szkoły, gdzie mieszczą się dwie klasy. Uczniów z problemami w poruszaniu jest w szkole więcej. - Na wózkach inwalidzkich porusza się trzech uczniów, około dziesięcioro również wymaga pomocy przy wchodzeniu na schody - zauważa Witold Lipski, dyrektor szkoły. O schodołazy, windę wnioskuje już kilkanaście lat, najpierw do Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, potem do gminy.

W szkole przy ul. Łagiewnickiej uczy się dziś 90 osób. To dziesięć oddziałów: cztery dla dzieci z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym i sześć dla uczniów z upośledzeniem lekkim. Szkoła prowadzi też indywidualne zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze dla dwóch uczniów z upośledzeniem głębokim. Ale potrzeby są większe. - Jeszcze niedawno mieliśmy tylko jedną klasę dla uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym, dziś jest ich cztery, w następnym roku planuję otwarcie jednej lub dwóch kolejnych. Chcielibyśmy też prowadzić zajęcia tu na miejscu dla dzieci z upośledzeniem głębokim, które przecież również potrzebują rozwijać się społecznie. Ale to wymaga znacznie lepszego przystosowania szkoły - zauważa Lipski.

Paradoks tej świętochłowickiej szkoły polega na tym, że ma ona niezłe wyposażenie, ale nie wszyscy uczniowie mogą z niego korzystać, bo sam budynek stanowi dla nich barierę. W ostatnim czasie szkoła otrzymała z różnych źródeł 300 tys. zł m.in. na różnego rodzaju pomoce dydaktyczne: wyposażenie pracowni logopedycznej, komputerowej. Ostatnio udało się skorzystać z programu "Szkoła Szans" - to kilkadziesiąt tysięcy dofinansowania na zajęcia socjoterapeutyczne. Miasto wyłoży pieniądze na remont salki, w której zajęcia będą się odbywać.

- Dążymy do tego, by dzieci mogły np. od rehabilitanta bez problemu przejść do logopedy. One bardzo szybko się nudzą, potrzebują zmian, by się rozwijać. Liczy się atrakcyjność zajęć - zauważa Lipski.

Dyrektor wnioskował też o dobudowę sali gimnastycznej (dzisiejsza nie jest pełnowymiarowa, a salka korekcyjna to naprawdę - "salka") i małego basenu. Na razie w budżecie zagwarantowano pieniądze na projekt zagospodarowania terenu wokół budynku wraz z budową boiska. Byle nie skończył on tak, jak projekt dobudowy dźwigu, który po prawie siedmiu latach się po prostu zdezaktualizował.

- Nie produkuje się już nawet tego typu dźwigu, jaki zaproponowano w projekcie z 2000 roku - przyznaje Grażyna Ciesiołka, p.o. naczelnika wydziału inwestycji i remontów UM. - Okres realizacji inwestycji zagospodarowania terenu wokół budynku szkoły zależeć będzie od tego, jaka będzie wartość kosztorysu inwestorskiego i jaką decyzję podejmą radni, uchwalając budżet na rok następny - dodaje. Uaktualniony projekt dźwigu gotowy ma być do 20 kwietnia. Potem czas na remont.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto