Samorządowy portfel zasobny na każdym szczeblu

Spośród wszystkich miejskich urzędników i pracowników Urzędu Miejskiego najwyższą pensją może się pochwalić prezydent Świętochłowic Eugeniusz Moś. Jego pensja brutto wynosi 12 tys. 352 zł.

Prezydent ma dwóch zastępców - Urszulę Gniełkę oraz Czesława Chrószcza. Ich miesięczne pensje sięgają 10 tys. 500 zł oraz 10 tys. 800 zł brutto. Niższymi zarobkami mogą się pochwalić naczelnicy poszczególnych wydziałów. W ich przypadku widoczne są dość duże rozpiętości, gdyż pensje naczelników wynoszą od 3700 zł do 8 tys. zł brutto.

- Ostatnia podwyżka płac dla pracowników Urzędu Miejskiego w Świętochłowicach miała miejsce 1 listopada 2008 roku - mówi Roman Penkała, rzecznik prasowy UM w Świętochłowicach. - Obecnie nie jest planowane podwyższanie wynagrodzenia pracownikom urzędu - dodaje.

Dyrektorzy takich miejskich jednostek, jak Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych czy Zespół Opieki Zdrowotnej zarabiają od 8 tys. zł do 13 tys. 279 zł brutto. Urzędnicy nie chcieli nam podać, jakie kwoty otrzymują poszczególni dyrektorzy.

Świętochłowice mają tylko jedną spółkę, gdzie wszystkie udziały posiada gmina. Jest to Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Z ostatniego oświadczenia majątkowego prezesa zarządu MPGK w Świętochłowicach Piotra Barona wynika, że w 2008 roku zarobił z tytułu piastowania funkcji 148 tys. 650 zł. MPGK zatrudnia około 160 osób. Prezes ma dobrą opinię wśród załogi. - Należy mu się, to równy chłop - komentują pracownicy spółki. - Walczy o nas jak lew, jak na przykład w sytuacji, gdyż MPGK nie miało podpisanej umowy z miastem na oczyszczanie miasta i groziła nam katastrofa. Robił wszystko, by utrzymać także tych pracowników, którzy mają umowy na czas nieokreślony - opowiadają.

Z kolei Ignacy Kściuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych z tytułu zatrudnienia - według ostatniego opublikowanego oświadczenia majątkowego - osiągnął dochód w wysokości około 123 tys. zł brutto.

Miesięczne wynagrodzenia brutto dyrektorów jednostek budżetowych oraz zakładów budżetowych Świętochłowic, takich jak Ośrodek Pomocy Społecznej, Straż Miejska, Muzeum Miejskie, Centrum Kultury Śląskiej, Ośrodek Sportu i Rekreacji "Skałka" wynoszą od 3 tys. 625 zł do 8 tys. 240 zł brutto.

Do świętochłowickich krezusów nie należą dyrektorzy szkół, którzy zarabiają około 5 - 7 tys. zł brutto.

Świętochłowice wraz z Chorzowem powołały Chorzowsko-Świętochłowickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które zajmuje się gospodarką wodno-ściekową w dwóch gminach. Prezes przedsiębiorstwa zarabia 10 tys. zł brutto, jego zastępca 9 tys. 200 zł brutto, a dyrektor ds. inwestycyjnych 8 tys. 800 zł. Te stawki nie są w ogóle zależne od decyzji prezydentów Chorzowa i Świętochłowic.

Świętochłowice mają także udziały w Śląskim Parku Przemysłowo-Technologicznym, którego zadaniem jest przyciąganie inwestorów, czyli m.in. zagospodarowanie i sprzedaż nieruchomości, organizacja targów i wystaw. Przewodniczącą Rady Nadzorczej jest Gabriela Lipczyńska, która jest zastępcą dyrektora ds. technicznych MZBM w Świętochłowicach. Świętochłowice mają tylko 3 proc. w kapitale zakładowym spółki powołanej m.in. przez Rudę Śl. oraz firm działających na terenie tych miast.

Jeżeli chodzi o diety świętochłowickich radnych, to ciągu roku ich dochód z tytułu piastowania funkcji wyniósł od 13 do 20 tys. złotych. Zryczałtowana, miesięczna wysokość diet radnych w 2009 r. wynosiła: 2 tys. 64 zł (przewodniczący Rady Miejskiej), 1858 zł (wiceprzewodniczący RM), 1651 zł (przewodniczący komisji), 1445 zł (sekretarze komisji), 1238 zł (radni bezfunkcyjni).

Te wysokości diet radnych są maksymalnymi i równocześnie uwzględniającymi funkcje pełnione w radzie. Oznacza to, że radni nie otrzymują już żadnych dodatków.

Mieszkańcy Świętochłowic niechętnie komentują zarobki urzędników i pracowników miejskich instytucji.

- Bo co tu porównywać? Mam znajomych, którzy pracują w byłej Hucie Florian. Po 41 latach ciężkiej harówki zarabiają 2200 złotych brutto. Jak można wyżyć za taką pensję? Wiadomo, że po odliczeniu podatków czy ZUS-u, "na rękę" dostaną gdzieś dwie trzecie z tego - mówi pan Henryk, jeden z mieszkańców. - Z kolei moja sąsiadka kończyła studia i poszła dorobić sobie w supermarkecie. Pracowała na kasie, dostawała 800 złotych "na rękę". Rzuciła pracę, wolała poszukać innej. Teraz pracuje w biurze w Katowicach i dostaje aż 1800 zł. Moim zdaniem pracownicy marketów są najbardziej poszkodowani - dodaje.

Porównując zarobki świętochłowickich urzędników z pensjami ich sąsiadów, można zauważyć, że prezydenci obu miast mają podobne pensje. Prezydent Chorzowa Marek Kopel zarabia bowiem 12 tys. 365 zł brutto. wyższymi pensjami mogą się jednak pochwalić wiceprezydenci Chorzowa, którzy otrzymują od 11 tys. 613 zł do 12 tys. 194 zł. W Chorzowie jest jednak trzech wiceprezydentów.

Dyrektorzy chorzowskich szpitali zarabiają z kolei około 10 tys. zł brutto, które to pensje należą do wysokich. Pensje szefów miejskich instytucji, takich jak domy kultury, PGM czy MZUiM kształtują się do 6 tys. zł do 9 tys. zł brutto.