Świętochłowice: Szkoła Podstawowa nr 8 obchodzi 50-lecie

Uroczystości rozpoczęły się mszą święta w kościele św. Józefa w Zgodzie, po której uczniowie, pedagodzy i zaproszeni goście przeszli w barwnym korowodzie do Centrum Kultury Śląskiej Zgoda. Na czele szedł dyrektor SP nr 8 Marek Planta, któremu towarzyszyła Familia Szlachecka Stowarzyszenia Szlachty Wielkopolskiej.

Gości uhonorowano pamiątkowymi metalowymi tarczami szkoły przygotowanymi specjalnie na tę okazję. – Kiedyś obowiązkiem było noszenie tarczy, które z czasem zostały wycofane, a dzisiaj wracamy do tej tradycji, bo tarcza to symbol każdej placówki oświatowej – mówi Marek Planta, dyrektor SP nr 8. I uspokaja, że uczniowie takich tarcz w jego szkole nie będą musieli nosić, ale… ci, którzy kończą w tym roku naukę w placówce przy ul. Komandra, takie tarcze otrzymają na pamiątkę na zakończenie roku szkolnego.

Z okazji 50-lecia SP nr 8 zorganizowano sztafetę pływacką. Zobacz zdjęcia

Szkoła zyskała też imię Jana III Sobieskiego. Do miana patrona szkoły wytypowano trzech kandydatów: króla Jana III Sobieskiego, Kornela Makuszyńskiego i Karola Miarkę. Poprzez głosowanie uczniów, rodziców i rady pedagogicznej wybrano króla Jana III. – Wbrew pozorom przewaga nie była duża – wyjaśnia dyrektor.

SP nr 8 od mieści się w tym samym budynku, co 50 lat temu. – Nasza szkoła powstała na 1000-lecie państwa Polskiego. Budynek troszeczkę się zmieniał zewnętrznie i wewnętrznie, ale nic nie było dobudowywane – opowiada Planta. Kapitalny remont został przeprowadzony na przełomie 1999 i 2000 roku. – O tego momentu tak funkcjonujemy – dodaje dyrektor SP nr 8 w Świętochłowicach. Od czterech lat uczniowie mogą korzystać z nowych boiska tartanowych.

Natalia Bronder-Wiśniowska chodziła do szkoły przy ul. Komandra osiem lat. – Cieszę się, że nauczyciele mnie pamiętają, choć minęło bardzo dużo czasu od ukończenia VIII klasy. Część z moich kolegów nawet uczy w tej szkole i jest to bardzo miła wycieczka w przeszłość – opowiada nam pani Natalia. – Ja byłam bardzo grzeczna, nie chodziliśmy z klasą na wagary, to nie te czasy. Dawniej pilnie się uczyliśmy i chodziliśmy regularnie do szkoły. Mieliśmy duży szacunek do nauczycieli, a wręcz strach przez majestatem nauczyciela – wspomina absolwentka.

- Pani Grzybowska, moja wychowawczyni w klasach I-III jak był dzwonek i nie siedział jeszcze ktoś w ławce, to było z nim źle. Skutecznie nam wpajała szacunek do nauczycieli, szkoły i dzwonka – opowiada Dawid Kwiatkowski.

Jak mówią absolwenci, budynek szkoły niewiele się zmienił przez te lata. – Jest oczywiście wyremontowany, okna wymienione, ale ściany stoją tam gdzie stały. I sklepik jest w tym samym miejscu – mówi pani Natalia.

- Wymienili tę świetlówkę, którą stłukłem w VI klasie i to już po dzwonku! – dodaje z uśmiechem Dawid.

Podczas okrągłego jubileuszu na uroczystości pojawili się nie tylko absolwenci, ale dotychczasowi dyrektorzy SP nr 8, m.in. Hanna Lisowska, która pełniła tę funkcję w latach 1986-1989. Te trzy lata spędzone w budynku przy ul. Komandra wspomina bardzo miło. – Byłam bardzo uczulona na problemy młodzieży i szkoły. Częściej przychodzili do mnie rodzice uczniów, niż uczniowie ze swoimi problemami – mówi pani Hanna.

Jak dodaje, okres, w którym pracowała był trudnym czasem. – Szkoła nie była ocieplona, mieliśmy własną kotłownie i problemy z opałem – opowiada. Według byłej dyrektorki szkoła bardzo się zmieniła, ale jest coś, co zostało do dzisiaj: wystrój korytarzy na parterze i pierwszym piętrze.