Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W świętochłowickich Zakładach Urządzeń Technicznych budowano suwnice, mosty i maszyny górnicze

Martyna Dyszka
zbiory Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach
Duże zakłady tworzyły przemysłową potęgę miasta. ZUT Zgoda stworzyły m.in. metro w Moskwie i mosty dla portu w Gdyni.

Praca w Zakładach Urządzeń Technicznych Zgoda to był prestiż - opowiada Jan Kołodziej, który w świętochłowickich zakładach przepracował 17 lat. Rudzianin zakasał rękawy do pracy, jak tylko skończył liceum zawodowe przy Śląskich Technicznych Zakładach Naukowych w Katowicach.

I tak w 1977 roku rozpoczęła się jego przygoda w ZUT Zgoda. Był odpowiedzialny za utrzymanie sprawności obrabiarek w dziale utrzymania ruchu

- Obrabiarki czasem się psuły, dlatego musieliśmy się nimi "opiekować", by produkcja nie została zakłócona - mówi były pracownik.

Pompy i suwnice

Pierwszym wyrobem produkowanym w zakładzie była surówka wielkopiecowa. Wielkość jej produkcji wzrastała z roku na rok i w 1846 roku osiągnęła wartość 22 tysięcy ton. W 1853 roku zaczęto produkować pierwsze maszyny: szyny żeliwne, ruszta, kraty żeliwne, rury i kotły. Trzy lata później huta uruchomiła produkcję pomp kopalnianych i innych urządzeń górniczych. Rozpoczęła się też produkcja maszyn górniczych o napędzie parowym.

Kryzys w 1874 roku dotknął też świętochłowickie zakłady. W 1887 roku zaczęto likwidować wielkie piece i Huta Zgoda jako huta, przestała istnieć. Ale wkrótce powstała nowa spółka akcyjna pod nazwą "Eintrachthutte AG", która przekształciła zakłady w fabrykę maszyn. Od tamtej pory w Zgodzie produkowano nowe maszyny i urządzenia: wentylatory kopalniane, pompy, windy, suwnice, wieże wyciągowe, kotły i walce drogowe.

Przed II wojną światową budowano też dźwigi i mosty przeładunkowe dla portu w Gdyni, elektryczną maszynę wyciągową i młyn solny dla kopalń w Wieliczce. Ale kiedy hitlerowcy weszli na ziemie polskie, w zakładach zatrudnili więźniów z pobliskiego obozu koncentracyjnego, którzy zajmowali się produkcją dział przeciwlotniczych.

Jedynym asortymentem, którego produkcja nie została wstrzymana przez cały okres wojny były suwnice, bramy montażowe i sprężarki powietrzne.

Do Hamburga i Moskwy

Przemiany społeczno-polityczne w Polsce po 1945 roku przyniosły sprzyjające warunki do rozwoju zakładu. Produkcja ZUT Zgoda była nastawiona m.in. na produkcję urządzeń parowych i wyposażeń statków: okrętowych maszyn parowych, silników, części napędów i sterowniczych maszyn okrętowych.

- Na Sołdku zainstalowano okrętową maszynę parową wykonaną w naszych zakładach, a dla parowozowni w Hamburgu produkowaliśmy suwnice - dodaje pan Jan.

Również z ZUT Zgoda wyszły tubingi do metra moskiewskiego! Ponadto w Świętochłowicach produkowano mosty przeładunkowe dla Huty Częstochowa i elektrociepłowni, młoty powietrzne, prasy kolanowe i kuzienne. W 1950 roku wyprodukowano pierwsze silniki spalinowe budowane na licencji szwajcarskiej firmy Sulzer, a cztery lata później zbudowano pierwszą polską maszynę wyciągową, bębnowa o dużej mocy dla kopalni Silesia.

Natomiast w 1959 roku ze Zgody wyszły pierwsze prasy do płyt pilśniowych. Jednak w latach 70-tych ZUT Zgoda ograniczyły się do produkcji trzech podstawowych asortymentów: silników okrętowych, pras hydraulicznych i maszyn wyciągowych dla górnictwa.

[sc]Silniki ZUT Zgoda eksportowym przebojem[/sc]

Ciężka praca była doceniana, bowiem nie jeden z nas mógłby pozazdrościć pracownikom ZUT Zgoda przywilejów, jakie posiadali. Przy zakładach uruchomiono żłobek dla pracowników, którzy mieli dzieci. Ci, którzy mieszkali poza miastem, byli dowożeni autobusami zakładowymi lub wynajętymi do pracy i do domu.

Corocznie organizowano wczasy dla pracowników i ich rodzin, a dzieci miały okazję skorzystać z zakładowych kolonii i obozów.

Łza kręci się w oku
- Kiedy przejeżdżam obok zakładów, smutek mnie ogarnia. Wiele zostało już wyburzone, rozkradzione - opowiada pan Jan. Ale nie tylko rudzianinowi łza kręci się w oku.

Były pracownik ZUT Zgoda, na naszej stronie internetowej swietochlowice.naszemiasto.pl napisał: "Pracowało tam się świetnie. Kiedyś "zgodziorze" to była jedna wielka rodzina. I jak w każdej rodzinie, bywało różnie. Jednak w chwilach prawdziwej próby, można było zawsze na siebie liczyć".

Podobnie wspomina internauta Dario: "Byłem pracownikiem odlewni i widziałem te olbrzymie silniki. W 1988 roku miałem jeszcze praktyki, ale już kilka lat później pomagałem w ich produkcji. "CUDem" Zgody byli ludzie, z którymi pracowałem".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto