Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centrum Badawczo Rozwojowe w Świętochłowicach: rozmowa z prezesem zarządu InwestEko

Sonia Cichoń
Tak będzie wyglądała siedziba nowej firmy w Świętochłowicach
Tak będzie wyglądała siedziba nowej firmy w Świętochłowicach ARC InwestEko
Centrum Badawczo Rozwojowe w Świętochłowicach: Spotkaliśmy się z Arkadiuszem Primusem, prezesem zarządu firmy InwestEko, która w dzielnicy Zgoda buduje swoją siedzibę.

Centrum Badawczo Rozwojowe w Świętochłowicach

Sonia Cichoń: Zdziwiło pana to, w jaki sposób został pan przyjęty w Święto-chłowicach? Pojawiły się plotki o budowie spalarni...
Arkadiusz Primus: Wynika to głównie z niedoinformowania mieszkańców. My bardzo rzetelnie podeszliśmy do tematu, przeprowadziliśmy w marcu konferencję otwierającą, dostępną dla wszystkich, bo takie mieliśmy zobowiązanie w stosunku do Komisji Europejskiej, która finansuje projekt. Nie mamy nic do ukrycia, projekt jest nastawiony na promocję i edukację. Wydaje mi się, że to społeczeństwo obywatelskie zawiodło, gdyż my przeprowadziliśmy konsultacje zgodnie z wymogami przepisów ochrony środowiska i wysyłaliśmy dodatkowo informację do mediów. W tym momencie czuję, że staliśmy się narzędziem w kampanii wyborczej, a wszelkie insynuacje są niesmaczne. Od 15 lat prowadzę firmę konsultingowo-projektową, a teraz robimy coś naprawdę pozytywnego - budujemy obiekt i urządzenia własnej, polskiej myśli technicznej i jest to największy projekt technologiczny powierzony firmie prywatnej w ramach mechanizmu LIFE+ w Polsce. Z tego powinniśmy być dumni. Dodatkowo, każdy będzie mógł przyjść i to zobaczyć.
S.C.: Nie myślał pan o spotkaniu dla mieszkańców, aby rozwiać wszelkie niejasności?
A.P.: Owszem, zastanawialiśmy się nad tym, ale czułem, że wszystko, co się dzieje, jest moderowane negatywnie i nie miałoby bezstronnego oddźwięku. Insynuacje biją w dobre imię naszej firmy, a my jako spółka giełdowa nie możemy nie zareagować. Jeszcze raz powtarzam: budujemy Centrum Badawczo - Rozwojowe, w którym będziemy demonstrować autorskie rozwiązanie technologiczne, które ma pokazać wymierny efekt ekologiczny. Przez 5 lat instalacja nie może działać komercyjnie.
S.C.: A po upływie 5 lat?
A.P.: Projekt nigdy nie będzie działał komercyjnie, instalację będziemy przeskalowywać, aby ją sprzedawać. Owszem, chcemy stworzyć technologię komercyjną do sprzedaży na rynku polskim czy np. w Rumunii. Projekt nie może działać komercyjnie z prostych przyczyn - czynników ekonomicznych. To jest tylko instalacja badawcza i w tej wielkości ekonomicznie się nie zamknie. W Polsce budują się duże obiekty komercyjne od 70 do 100 razy większe niż nasz. Poza tym przenosimy tu całą siedzibę naszej firmy. Będą tu biura z działami projektowymi, laboratorium czy sterownia z ciągłym monitoringiem emisji.
S.C.: Dlaczego akurat Świętochłowice? Teraz mają państwo siedzibę w Katowicach, czy to nie lepsza lokalizacja?
A.P.: Tereny w Katowicach są zdecydowanie droższe. Rozmawiałem z miastem Katowice, jednak, aby tam uzyskać teren dla potrzeb naszego centrum, musiałby zostać rozpisany przetarg, a my mamy wyznaczony harmonogram z Komisji Europejskiej, więc musieliśmy działać szybko. Teren przy Wojska Polskiego to dobra lokalizacja na działalność dla małych i średnich przedsiębiorstw.
S.C.: A co z kominami? Ile ich będzie?
A.P.: Będzie jeden komin. Będziemy jednak mniej emitować niż piec węglowy z domku jednorodzinnego. Ludzie nie mają świadomości, że wymagania dotyczące takich procesów wynikające z polskich i unijnych przepisów są bardzo restrykcyjne.
S.C.: Mieszkańcy boją się, że do firmy przyjeżdżać będą tabuny ciężarówek z tonami śmieci.
A.P.: Mamy zobowiązanie w stosunku do KE, by przeprowadzić 16 testów, po 3 doby ciągłej pracy instalacji. Jej wydajność to 300 kg na godzinę. Później tygodniowa przerwa technologiczna. Więc jeden cykl równa się 21 ton - to jest jeden samochód, góra dwa w przeciągu 10 dni.
S.C.: Proszę dokładnie opisać przebieg całego procesu technologicznego.
A.P.: Już tłumaczę cały cykl. Najpierw będzie przyjęcie na magazyn frakcji balastowej, czyli odpadów w postaci folii, papieru, tworzyw sztucznych, czyli przesortowanych już odpadów komunalnych. Będą też wysuszone osady pościekowe. Wysuszone oznacza, że nie wydzielają odoru, gdyż zawartość wody w nich wynosi 10 proc. Wszystko to powędruje do pierwszego węzła, gdzie odpady mielimy, mieszamy, homogenizujemy i formujemy z nich paliwo. Paliwo to wygląda jak pelet. Kolejna faza to węzeł zgazowania, czyli serce całej "operacji". Najpierw będzie strefa suszenia, potem pirolizy (destylacji rozkładowej - przyp. red.), a następnie zgazowania. Tutaj pojawia się też tlen, aby z tego paliwa wyprodukować syngaz. Syngaz składa się z wodoru, tlenku i dwutlenku węgla, metanu i azotu. Po właściwym oczyszczeniu jest spalany w silniku spalinowym.
S.C.: Co chcą państwo przez ten proces pokazać?
A.P.: Chcemy pokazać, że jest szansa z odpadów wyprodukować wysokiej jakości energię. Projekt jest proinnowacyjny, prośrodowiskowy, pokazujący możliwości wydajnego efektu ekologicznego. Jest odpowiedzą na poważny problem zagospodarowania odpadów. Zgazowanie to nie jest spalanie odpadów, tylko wytworzenie syngazu, który jest paliwem czystszym niż metan. Syngaz w takiej formule jest ekologicznym paliwem. Produkujemy energię bardzo wydajnie. Daje to szansę na rozwój nowoczesnych, ekologicznych, a przede wszystkim polskich technologii.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto