Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Naprzodu Lipiny przegrali na wyjeździe z rezerwami AKS-u Mikołów

Łukasz Respondek
Naprzód Lipiny (niebieskie stroje) może w tym sezonie zakończyć ligowe rozgrywki na siódmym miejscu w tabeli.
Naprzód Lipiny (niebieskie stroje) może w tym sezonie zakończyć ligowe rozgrywki na siódmym miejscu w tabeli. fot. Łukasz Respondek.
Niedzielny upadł źle wpłynął na dyspozycję piłkarzy Na-przodu Lipiny. Podopieczni trenera Jerzego Kuczery po słabym spotkaniu przegrali z rezerwami AKS-u Mikołów. Porażka praktycznie przekreśliła szanse "Orłów" na zajęcie wyższego miejsca w tabeli. Nasza drużyna najprawdopodobniej zakończy sezon na siódmym miejscu.

Już po kilku minutach spotkania, które odbyło się Mikołowie można było odnieść wrażenie, że obie drużyny niespecjalnie przejawiają ochotę do gry. To mało atrakcyjne widowisko toczyło się głównie w środkowej strefie boiska. Dużo było niecelnych podań, a podbramkowych sytuacji niewiele. - Tego dnia wszyscy mieli dość piłki. Upał dał się we znaki zawodnikom obu drużyn i po pewnym czasie po prostu brakło im sił. To był bardzo słaby mecz - uważa trener Kuczera. Ilość strzałów oddanych na bramkę w wykonaniu obu zespołów można zliczyć na palcach jednej ręki. Trzeba jednak przyznać, że rezerwy AKS-u sytuacje, które udało im się stworzyć wykorzystały niemal w stu procentach. Pierwsza połowa zakończyła się ich prowadzeniem. Po przerwie podwyższyli jeszcze prowadzenie. Stało się to w dość dziwnych okolicznościach. Bramkarz naszej drużyny w niefortunny sposób wybił piłkę, która trafiła w jednego z obrońców i wpadła do siatki. Goście próbowali odrobić straty, ale udało im się to zaledwie w połowie. W 80 minucie gola kontaktowego strzelił Robert Serek. Na więcej niestety naszym piłkarzom nie starczyło czasu. - Gdyby udało się wygrać ten mecz, nasze szanse na zajęcie piątego miejsca były bardzo realne. Niestety, raczej będziemy musieli się zadowolić siódmą pozycją - wyjaśnia Kuczera.

Trener przyznaje, że zespół mógł zajmować obecnie lepsze miejsce, ale duży wpływ na obecną sytuację miały jesienne wyniki. - Było kilka spotkań, w których wysoko prowadziliśmy do przerwy i powinniśmy je wygrać. Stało się jednak inaczej. Mieliśmy szansę góra na trzecie lub czwarte miejsce. Awans był poza naszym zasięgiem - przyznaje.

Kuczera podkreśla, że duży wpływ na rezultaty miał w tym sezonie terminarz. - Graliśmy z najsilniejszymi rywalami, czyli rezerwami Rozwoju i GKS-u w terminach, w których pierwsze drużyny tych klubów miały wolne w swoich ligach. Graliśmy więc przeciwko zawodnikom, którzy na co dzień występują w II i II lidze - tłumaczy. Następny mecz Naprzód Lipiny zagra w niedzielę. O godzinie 11 rozpocznie się pojedynek z rezerwami MKS-u Siemianowice Śląskie. Trener nie będzie mógł skorzystać pauzującego za kartki z Łukasza Grzesika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto